Co się wczoraj stało Mircy...
A więc prawilnie wracam sobie z baletów i nachodzi mnie myśl by zalecieć jeszcze na kebaba. 4 nad ranem pół godziny do nocnego ale myślę #!$%@?, jutro będę żałował tej dyszki. I tak idąc na ten nocny nagle usłyszałem jakąś gównoburzę. Okazało się, że to pod pewnym klubem, który przegrał wyścig zbrojeń i akurat robił ostatnią imprezę(swoją drogą już słyszałem doniesienia o jej #!$%@?ści). Stoję po drugiej
A więc prawilnie wracam sobie z baletów i nachodzi mnie myśl by zalecieć jeszcze na kebaba. 4 nad ranem pół godziny do nocnego ale myślę #!$%@?, jutro będę żałował tej dyszki. I tak idąc na ten nocny nagle usłyszałem jakąś gównoburzę. Okazało się, że to pod pewnym klubem, który przegrał wyścig zbrojeń i akurat robił ostatnią imprezę(swoją drogą już słyszałem doniesienia o jej #!$%@?ści). Stoję po drugiej
Do rzeczy. Razem z dwoma ziomkami zmierzaliśmy na pobliskie boisko porzucać frisbee. Jest dobra zajawka więc już od wyjścia z mojego domu było parcie na jakieś finezje i akrobacje. No i stało się. Kolega nr.1 (specjalista od takich akcji) #!$%@?ł farfocla za czyjąś bramę. Dosłownie 4 czy 5 domów od mojego miejsca zamieszkania(osiedle z domkami śr wieku mieszkańców 50+). Szybka analiza sytuacji. Pod bramą stoi samochód a za bramą jest #!$%@?ący jak #!$%@? mały pies. Wniosek, że ktoś musi być. No to dzwonimy dzwonimy i tak stoimy i zero reakcji przez jakieś 5 minut. W końcu Kolega nr.2 stwierdził, że nie może już słuchać tego ujadacza. Przebija się przez płot aż nagle w zsynchronizowany co do pieprzonej milisekundy sposób #ruestory otwierają się okna zarówno na pierwszym jak i drugim piętrze. I nawet żadnego ocb tylko z miejsca Grażka i Janusz DRĄ ryje, że złodzieje, że się włamujemy, że #!$%@?ć. No #!$%@? stanąłem osłupiały. Jesteśmy kulturalne chłopaki, co prawda ubrani na sportowo ale zero oznak aparycji typowego Sebastiana, to próbowaliśmy nawiązać konwersację. Ze wpadł nam dysk i tak dalej. Warto zaznaczyć - małe czworonogie gówno cały czas ujada więc ciężko coś przekazać. Grażka z Januszem coraz bardziej rozjuszeni. W końcu Janusz otwiera drzwi wejściowe i zanim coś do nas mówi, to krzyczy do Grażki, żeby dzwoniła na psy(oczywko tak, żeby całe osiedle słyszało). ( ͡° ʖ̯ ͡°)( ͡° ʖ̯ ͡°)( ͡° ʖ̯ ͡°) My próbujemy załagodzić sytuację ale ni #!$%@?. W końcu się poddaliśmy i poszliśmy.
Jak można być taką #!$%@?ą amebą społeczną i przez 5 minut snajperzyć z okna i nawet nie spytać o co nam chodzi. Jak można być taką amebą społeczną i robić aferę na pół osiedla przez głupi dysk czego winą była tylko amebiastość z punktu perwszego :D Nie wiem czy trafiliśmy na jakichś #!$%@?ów z fobią społeczną ale akcja #!$%@?ła nam głowy na cały wieczór. Z opowieści może nie brzmi to tak mocno ale gdybyście zobaczyli
źródło: comment_d2cztPFZryK82x9OlTSpDkcRoHBkFKT9.jpg
PobierzNie rozśmieszaj mnie dziecko. Tak samo jak oni otwierać tobie, tak ja nie mam obowiązku udzielać ci odpowiedzi na żadne pytania (którego zresztą nie było, bo pytajnika tam nie widzę), a już zwłaszcza tych dotyczących mojego życia osobistego. Jak pisałem gówniarz któremu się wydaje że wszystko mu się należy.