Podróżowała po morzu śródziemnym wraz ze swoim ojcem kupcem odkąd tylko skończyła dziesięć lat. Rudowłosa i żywiołowa w dodatku hiszpanka po matce, czyli ulubiony przez wszystkich stereotyp. Od małego była zafascynowana morzem, mapami, gwieździstym niebem, mapami, nawigacją oraz mapami. Mimo powszechne sprzeciwu wobec kobiet na statkach, szybko zyskała uznanie załogi i stała się ich oczkiem w głowie, od szesnastego roku życia zaczęła wydawać komendy i nawigować statkiem. Jednak prawdziwy test dostała rok później, podczas sztormu i w momencie gdy jej ojciec leżał nieprzytomny z powodu przejedzenia się cytrynami. Na szczęście dla załogi, młoda Isabella zachowała rozum i energicznym krokiem i z donośnym głosem wydała w moment polecenia
- Samuel, Esteban refujcie fokat, Leonardo, Diego luzujcie żagle, Miguel ster prawo na burt, równaj z fala, Jose rozdaj liny i przywiąż do masztów, reszta pomagać.
- Się wie pani kapitan
Wszyscy przeżyli, a nawet parę ryb wpadło na pokład.
Niestety siedem lat później ojciec umarł zostawiając Isabell samą, a kobieta w tym biznesie nie jest mile widziana. Zmuszona do ucieczki do nowego świata poznała Mary Cromwell i dołączyła do jej załogi jako nawigator. Tak narodziła się Isabell „Vixen” Thorne, a czemu Vixen? Cóż to jest opowieść na kolejną noc, no kamraci, wstawać, okręt sam się nie umyje.
- Samuel, Esteban refujcie fokat, Leonardo, Diego luzujcie żagle, Miguel ster prawo na burt, równaj z fala, Jose rozdaj liny i przywiąż do masztów, reszta pomagać.
- Się wie pani kapitan
Wszyscy przeżyli, a nawet parę ryb wpadło na pokład.
Niestety siedem lat później ojciec umarł zostawiając Isabell samą, a kobieta w tym biznesie nie jest mile widziana. Zmuszona do ucieczki do nowego świata poznała Mary Cromwell i dołączyła do jej załogi jako nawigator. Tak narodziła się Isabell „Vixen” Thorne, a czemu Vixen? Cóż to jest opowieść na kolejną noc, no kamraci, wstawać, okręt sam się nie umyje.
- Fredo, a Ty to miałeś jakąś rodzinę? - Zapytał niepewnie jeden z karłów. Rodzina była drażliwym tematem, ale Fredo wyglądał dziś na wyjątkowo zrelaksowanego. Jak chodzi o ścisłość to od dwóch godzin leżał uśmiechnięty na pokładzie, ale właśnie zaczynał odzyskiwać przytomność.
- No pewnie co miałem nie mieć. Normalnie ojca, matkę, 2 braci i siostrę. Pływaliśmy i łowiliśmy ryby. Dobry spokojny czas.
- Aaa... rybacy? To jak trafiłeś na piracką krypę?
- Płynęliśmy przez wyjątkowo ciepłą wodę. Nagle patrze - ogromna ryba, i taka od razu gotowa do zjedzenia - no to ją haps! A ona się siłuje i siłuje, co ją próbuje wyciągnąć to ona mocniej, w końcu straciłem siły. Chcę ją puścić ale nie mogę - to ona mnie ciągnie dziadówa jedna!