Gram sobie w Nier Replicant. I jest to kolejna gra, gdzie co chwila trzeba biegać wte i wewte po tych samych ścieżkach, głównie do Popoli. Już po trzeciej takiej podróży do niej, zapamiętałem tę drogę, i od tej chwili pełnym pędem, nawet kamery nie zmieniając, robię odpowiednie zakręty, przebiegam po schodach i skręcam do jej drzwi. Ci, którzy grali w Nier: Replicant, powinni wiedzieć o czym mówię.

I tak się zastanawiam, czy
@Chrystus: przypomniałeś mi grę Darg. Coś podobnego do boulderdash. Żeby przejść jedno miejsce musiałeś trenować z godzinę. Musiała być pełna automatyka ręki, wyćwiczone ruchy ręki z timingami. Inaczej się nie dało.
Piękna to była gra, nie zapomnę jej nigdy. True ending zrobiony i teraz mam pustkę w sercu.
Muzyka, gameplay, historia, lore, wszystko najwyższej jakości.

Cieszę się że nie posłuchałem wykopków mówiących, że można zagrać w to nie grając wczesniej w Nier Replicant. Przeszedłem właśnie najpierw Replicanta i dodało to dużo do odczuć względem Automaty. W jednym momencie nawet miałem dosłownie gęsią skórkę jak podczas walki wjechała piosenka z Replicanta związana z pewnymi
Amenotejiikara - Piękna to była gra, nie zapomnę jej nigdy. True ending zrobiony i te...
@Amenotejiikara: Japońskie są BARDZO specyficzne, dużo dobrego słyszałem o serii Yakuza ale 3 razy do niej podchodziłem i dawałem sobie spokój po kilku godzinach, krew mnie zalewała przy tym gameplayu i sterowaniu.
Piękna to była gra nie zapomnę jej nigdy, a przynajmniej endingu A i B które ukończyłem samodzielnie, reszta poleciała na yt bo nie zamierzałem tracić czasu na "przynieś podaj pozamiataj" questy żeby tylko odblokować wszystkie bronie, żeby z kolei odblokować zakończenie.

Zajebista muzyczka była podczas tej walki. Ogółem muzyka na bardzo wysokim poziomie, ale chyba ten utwór, zarówno w normalnej jak i tej podkręconej wersji zasiadł mi w pamięci.
To teraz tylko
Amenotejiikara - Piękna to była gra nie zapomnę jej nigdy, a przynajmniej endingu A i...