Koleżanka ma konto na Badoo(z zaznaczoną opcją, że szuka tylko przyjaciół, co dodatkowo podkreśla wyraźnie w opisie: "NO DICKS PLEASE") i jakiś młody typek wysłał jej dziś na śniadanie zdjęcie swojego wyprężonego na baczność żołnierza z jakże wymownym dopiskiem: "...I'm having a wank. (...) I am. Thinking about you lol". Dzięki danym udostępnianym przez Badoo: imię, wiek, miejscowość i pierwszych kilka liter nazwy miejsca pracy znalezienie jego profilu na fb zajęło mi ok 30 sekund.

Profil oczywiście publiczny, pełna lista znajomych, zdjęcia, polubienia, wydarzenia, mnóstwo dostępnych danych (nawet studia skończył, a taki gupi), a chłop wysyła zdjęcie swojego pytąga do randomowej osoby z netu. Co prawda pomimo mnogości wszelkiego rodzaju zdjęć, od rodzinnych, poprzez znajomych, dziewczyny, imprezy, samochody, imprezy, odkurzacz(!), imprezy(...) nie znalazłem żadnego, które pasowało by do szczegółów tła naszego zdjęcia, ale mam wrażenie, że najbliższa rodzina, czy znajomi, a już napewno łóżkowe towarzyszki posiadacza naszego słynnego zaganiacza, nie mieliby problemu z rozpoznaniem telewizora stojącego w tle oraz beżowo brązowej pościeli. Dzięki bystrości naszego bohatera kontakt z którąkolwiek z osób z listy jego znajomych jest prosty niczym... no.

Zastanawiam się jaką dać mu nauczkę. Nie żebym miał coś przeciwko wysyłaniu sobie zdjęć penisów jak kto lubi, ale może by wypadało zapytać najpierw, czy ta druga osoba ma ochotę je oglądać.. przy śniadaniu... Dobrze, że nie jadła banana, bo by wyszło niezręcznie... ( ͡º ͜
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach