Teraz jak tak wszyscy o #matura wspominają to ja sobie przypomniałem anegdotę mojej matury z Języka Polskiego.
Pisałem maturę w roku 2007. Na dworze cieplutko, więc spacerkiem spokojnie do Licbazy.
Godzina przed egzaminem. Idę ze znajomymi na fajkę. Wówczas ja z kumplem spokojnie sobie o jakiś duperelach rozmawiamy, a inni, z zeszytami, opracowaniami jeszcze sprawdzają co jeszcze mogą wkuć przed egzaminem.
Wówczas
Pisałem maturę w roku 2007. Na dworze cieplutko, więc spacerkiem spokojnie do Licbazy.
Godzina przed egzaminem. Idę ze znajomymi na fajkę. Wówczas ja z kumplem spokojnie sobie o jakiś duperelach rozmawiamy, a inni, z zeszytami, opracowaniami jeszcze sprawdzają co jeszcze mogą wkuć przed egzaminem.
Wówczas
nie wątpię patrząc na te "zadania", tylko teraz muszą wszyscy