mirki mireczki zatrudniłem się w lipcu na magazynie z myślą że może kolejna praca będzie lepsza niż poprzednie z dobrym nastawieniem i nadzieja że nie będzie Januszy a jak będzie to max jeden i się go strawi otóż nie od 7 miesięcy każdy dzień to jakaś wojna wiecznie wszystko źle tamto źle nic nie pasuje czlowiek stara się jak może ani tak efekt końcowy jest taki że wychodzę stąd idę do domu
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach