Coś się kończy, coś się zaczyna.Historia #lozkojozefa dobiegła końca, przyjechała po niego rodzina i zabrała go na odwyk. Teraz już od nich i od niego zależy w którą stronę pójdzie. To co sie stało jest sukcesem społeczności Mikrobloga bez nas nie udałoby się zapewnić mu doraźnej pomocy i nagłośnić sprawy na tyle aby rodzina się o nim dowiedziała. Dziękuję wam wszystkim w jego imieniu. W najbliższym czasie zwrócę proporcjonalne kwoty
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@archlord: Dzięki za poświęcony czas i fatygę, fajnie że się udało - mam nadzieję, że wyjdzie na prostą!

Nie wiem ile zostało z tego co Ci przelałem, ale przekaż proszę tę kwotę na Fundację "Mam Marzenie": http://www.mammarzenie.org/ - można to zrobić przez szybki przelew prosto ze strony internetowej, więc powinno to być dla Ciebie nawet mniej fatygi, niż przelew do mnie :-)
  • Odpowiedz
Powiem tak, jestem w-------y i zawiedziony. Byłem u Józefa ale widocznie a-----l jest zbyt silny. Obiecał, że nie będzie wcale pić a i tak poszły 2 browary (przyznał się), może więcej. Fakt jest czysty ale co z tego jeśli nie potrafi powstrzymac nałogu? Kontaktowałem się z Sołtysem i we wtorek powinny być jakieś informacje, ale zastanawiam się czy to wgl ma sens? Jutro jak u niego będę to stawiam mu ultimatum: jeśli
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@archlord: z nałogiem nie jest wcale tak łatwo wygrać jak się osobom niepijącym wydaje. Nikogo nie bronię ale wiedz, że naprawdę to jest bardzo trudne i dla niektórych osób (długo pijących, z bardzo słabą psychiką) nawet niewykonalne. Alkoholik, po wypiciu alkoholu, będzie Ci obiecywał, że już więcej po niego nie sięgnie i będzie to mówił zupełnie szczerze, on w tej chwili będzie sam w to wierzył. Potem wytrzeźwieje i nie
  • Odpowiedz
@archlord: Tak jak pisali koledzy wyżej, z nałogiem nie ma lekko, moim zdaniem warto mu "przypominać", że poniekąd przez a-----l znalazł się tu gdzie jest i że powinien z tym walczyć, ale dwa piwa to nie tragedia - raczej bym go próbował wspierać, niż stawiał ultimatum, bo może ono zadziałać wręcz odwrotnie. Jeśli nic się nie zmieni za jakiś czas, to można wyciągać wnioski i zastanawiać się czy pomoc ma
  • Odpowiedz
Sprawa #lozkojozefa się rozwija, dostałem odpowiedź i w lokalnej gazecie Krotoszynskiej będzie o nim artykuł, dodatkowo okazało się, że w domu rodzinnym Józefa nikt już nie mieszka ale sołtys wsi chodził razem z nim do szkoły i go zna. Wzrosły więc znacznie szansę na odtworzenie dokumentów które na chwilę obecną są mu najbardziej potrzebne. Otrzymałem również przelewy od kilku mirkow którymi opłacę koszt ewentualnego transportu do Krotoszyna i formalności. Jesteśmy
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dostałem dziś od jednej mirabelki paczkę, niestety nie zastalismy Józefa, poszedłem do niego później. Pogadałem z nim i wyciągnąłem dodatkowe informacje na temat rodziny, jak się nazywa itd. Trzeba ustalić jego tożsamość żeby wyrobić mu dokumenty. Ktoś przyniósł mu 30 litrów wody do picia i był u niego żeby zrobić mu zdjęcia do dowodu więc nie tylko ja angażuje się w pomoc. Napisałem do proboszcza i lokalnej gazety w Krotoszynie żeby spróbowali
a.....d - Dostałem dziś od jednej mirabelki paczkę, niestety nie zastalismy Józefa, p...

źródło: comment_fTXBqiu28IW3MU9gXYIamOBI2jq2Cudp.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Prawda zawsze leży pośrodku. Rozmawiałem dziś z Józefem z poprzednich wpisów. Generalnie to co można zauważyć od razu to to, że ma problem z komunikacją, nie wiem czy to kwestia niskiej inteligencji, walenia wódy przez 40 lat czy czegoś innego, ciężko się z nim dogadać. Do zeznań dodał to, że ostatnie kilka lat był w Niemczech, rozwalił sobie tam kręgosłup, więc nie bardzo może ciężko pracować. Rany na nogach to blizny po jakiejś starej infekcji. Później przyjechał na rok do jakiejś kobiety ale uciekł od niej z Marcinkowic do Wrocławia. We Wrocławiu miał załatwioną pracę, okradli go ale poszedł do niej, wytrzymał w niej jakiś czas ale miał problem z współpracownikami-Ukraińcami więc ją rzucił. Miał dobrą ofertę ale nie miał dowodu, potem szukał ale wszędzie wymagali od niego dowodu. W końcu się załamał i jest gdzie jest. Co do jego picia to ciężko mi postawić jednoznaczną diagnozę. Zastałem go z piwem w ręce ale jedna z dwóch butelek domowego wina którą mu przynieśli była nietknięta więc wydaje się, że w miarę to kontroluje. Na pewno dba o czystość, ma nawet zmiotkę i szufelkę. Czy jest mu sens pomagać? Nie mi to oceniać, jeśli ktoś będzie chętny w jakikolwiek sposób go wesprzeć to tej osobie pomogę, nie mniej nie mogę obiecać, że będzie to dobry pracownik, nie będzie pił itd. Mówiłem mu o tym i twierdził, że rozumie ale, że będzie grzeczny. Czy można mu wierzyć? Też nie mi oceniać. Ciężko było wyciągnąć od niego infromacje co jest mu potrzebne, bo twierdzi, że wszystko ma. Na pewno przyda się jedzenie, skarpety i bielizna. Trzeba zabrać go do fryzjera lub chociaż ogolić włosy. Trzeba wyrobić mu dowód i później poszukać mu jakiejś pracy, pokoju, zadbać o jego zdrowie. Jeśli komuś się chce to zakładam tag #lozkojozefa żebyście mogli sobie wrzucić na #czarnolisto Wołam tych co chcieli z poprzednich wpisów i zaraz idę spać bo rano do roboty ( ͡° ͜ʖ ͡°) #wroclaw #pomoc #bezdomnosc #wykopefekt
@
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Regis86: Nie wiem jak wyglądają zbiórki od strony prawnej, z tego co czytałem to nie muszę raczej tego nigdzie zgłaszać ale ostatnie czego chce to najazdu skarbówy. Dzięki, że chcesz pomóc, jak tylko pojawi się jakiś plan działania, odezwę się do Ciebie, chyba że masz jakiś pomysł. Nie chce mu dawać kasy, na razie najważniejsze jest to aby wyrobić mu te nieszczęsne dokumenty.
  • Odpowiedz