@Lukiak: Pan doktur nie słyszał o ostatnich badaniach (ub je zignorował) dotyczących teorii nierównowagi chemicznej w mózgu w depresji. Otóż jest spora szansa na to, że to nie w serotoninie tkwi problem.
https://neuroexpert.org/nie-chodzi-o-serotonine/
Więc jeśli kolejne badania będą to potwierdzać, to w psychiatrii może dojść do trzęsienia ziemi (dziś główną grupą leków używanych w "leczeniu" depresji są SSRI, a więc leki związane z serotniną). Ponadto istnieją przesłanki, że przyjmowanie SSRI może w dłuższej perspektywie obniżyć poziom serotoniny, po początkowym zwiększeniu.

Oczywiście większy poziom serotoniny będzie wiązał się z lepszym nastrojem, jednak z badań wynika, że osoby chore na depresję (nieleczone farmakologicznie) mają ten sam poziom serotoniny co osoby zdrowe. Więc ta suplementacja, o której mówi doktor w filmie raczej będzie miała na celu zwiększenie poziomu ponad
  • Odpowiedz
@Lukiak: To są dodatkowe elementy, np. sezam (chałwa), na żelazo (szczególnie) i cynk bym bardzo uważał. Sporo pomaga słońce, czyli częste, krótkie, bez kremu, w południe naświetlanie słońcem, zawczasu pijemy marchewki. Poza tym kolor niebieski niebo ( nie miejsce ze słońcem:) ) czy morze, stąd najmniej samobójstw ma w EU Grecja i Włochy, także wyspa UK, mają sporo słońca i niebieskiego, ale też mało inwazyjny system oceniania.

Przed przyjęciem, czy podaniem jakiegokolwiek lekarstwa (w tym suplementu, zioła, innej oddziałującej substancji), nie wystarczy przeczytać kilka razy ulotkę i przeszukać Internet. Musisz jeszcze zrozumieć i przewidzieć możliwe potencjalne skutki uboczne, które mogą być daleko gorsze od potencjalnych efektów "leczenia". Zazwyczaj w diagnostyce istnieje inne naturalne lub praktykowane od dawna rozwiązanie (manualne lub psychiczne, czytaj wiedzę: psychologia, psychoanaliza i zaburzenia psychiczne), które w nieporównywalnie bezpieczniejszy sposób zapewni zdrowie.

Szeroko stosowane na pacjentach
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Wiem, że mirko to nie SOR / forum medyczne, ale skoro mamy dziś wolne, to nie zaszkodzi spróbować. Nie szukam diagnozy przez neta, liczę na sugestie (może akurat trafię na kogoś, kto przechodził coś podobnego). Dałem takie tagi, bo wiem, że siedzi na nich kilku gości, którzy wiedzą bardzo dużo, a być może byliby w stanie mi pomóc (@kasahara ,dużo wiedzy wyciągnąłem z Twoich postów)

Do niedawna byłem pełny życia (o ile tak można przy 174 cm wzrostu). Zrzuciłem sporo kg, wyrobiłem się sylwetkowo, zdrowie dopisywało mi wręcz wzorowo (oprócz problemów z tarczycą, ale o tym później).

W pewnym momencie pojawiła się czerwona lampka. Dostałem dziwnego ataku, ciśnienie 180/110, tętno 130, do tego dużo charakterystycznych cech dla zawału (duszności, ból za mostkiem). Bez żadnego powodu, w absolutnym spoczynku, bez sytuacji zapalnej. Wylądowałem na SOR, błyskawicznie przydzielono mnie do konkretnego lekarza (aż byłem zdziwiony, duży szacunek dla mojego szpitala). EKG, krew. I wiecie co wyszło? Nic. Oprócz tego, że TSH (tarczyca) poszło mi dramatycznie do góry (6,25 przy normie 0-4,2), to wyniki miałem wręcz książkowe. W EKG niczego nie znaleźli.