Przeszedłem wczoraj demo "I, The Inquisitor". Dumnie zapowiadaną grę opartą na świecie z książek Jacka Piekary która to okazała się niewypałem i obsmarowano ją grubo i w opiniach na steamie, i w recenzjach, i nawet poświęcono jej materiał w tvgry.

I w sumie mi się podoba. Nie jest to "gra", a interaktywna opowieść. Nie mamy na nic wpływu, nasze decyzje poprzez opcje dialogowe są bez znaczenia (jedna wątpliwość, strażnik który obraził gracza przy bramie może zostać przez nas zignorowany, albo zobligowany do spłaty długu wdzięczności w przyszłości, nie wiem czy ma to jakikolwiek wpływ na grę w pełnej wersji). Miasto mimo że wydaje się przytłaczające tylko sprawia takie wrażenie, to prosta mapa gdzie nie ma nic do roboty poza przejściem od jednego znacznika do drugiego.
NPC stoją cały czas na swoich miejscach jak manekiny i nie ma z nimi żadnej interakcji, jakakolwiek rozmowa ma miejsce tylko w momencie gdy fabuła idzie naprzód. Główną mechaniką w grze są quick time event, wciśnij przycisk na kontrolerze żeby akcja się powiodła. Jak nie, spróbuj raz jeszcze.

To wszystko wskazuje na to że nie jest to gra, a film w którym sami gramy. Mamy odgórnie narzucony scenariusz i musimy iść w zgodzie z nim jak po sznurku... I to wcale nie jest złe. Grałem kiedyś w #pathologic, grę która wg autorów nie jest grą tylko eksperymentem i w której nie ma nic do roboty poza chodzeniem przez 20 godzin do miejsca do miejsca. I taki projekt ma sens gdy całość spina ciekawa historia. A tak jest w I, The
To wszystko wskazuje na to że nie jest to gra, a film w którym sami gramy. Mamy odgórnie narzucony scenariusz i musimy iść w zgodzie z nim jak po sznurku... I to wcale nie jest złe.


@Panas: problem w tym ze ludzie chyba w glowach mieli kolejna switowa marke pokroju wieska i o ile wiesiek 1 tez nie byl cudem tak dawal nadzieje :P

a szkoda bo mimo pewnej powtarzalnosci w ksiazkach tak sam swiat moim zdaniem ma mega potencjal na mroczniejszy
  • Odpowiedz
  • 7
"- I książę wie, że zrobili mu tutaj zamtuz?!
- Ba, nie tylko wie, ale sądzę że by do niego uczęszczał, gdyby nie fakt, iż natura nie zezwolił mu radować sie dziewczecymi wdziekami, gdyż ponad nie przekłada szorstka męska przyjaźń.
- Chcesz powiedziec, że jest sodomita - powiedziałem po chwili namysłu.
- Nie, Mordimerze, chcę powiedzieć to, co powiedziałem. Sodomita może być sobie byle żak, mnich, żebrak, chłop czy inny łazęga. O ksiazetach oraz dostojnikach Kościoła mówimy natomiast, że w sprawach miłości cielesnej wznoszą się ponad zwyczajowe standardy kultywowane przez większość społeczności.
- Jak zwał tak zwał - mruknalem. - Możesz sobie nazywać to zwyrodnienie jak chcesz, Maksymilianie, i opisywać je za pomocą aluzji, metafor lub nawet poetyckich strof. A i tak rzecz cała sprowadza się do tego, że jeden mężczyzna wierci swym #!$%@? w dupie drugiego. I nie ma co szukać w tym żadnej głębszej filozofii. (...)
- Zobaczysz Mordimerze , że nadejdą jeszcze czasy w których miłośnicy męskich kształtów nie tylko domagać się będą tolerancji dla swych poczynań, ale wręcz głośno i radośnie manifestowanej akceptacji. A tych którzy akceptacji nie zechcą wyrażać lub wyrażać ją będą za cicho czy za mało wesoło, postawią pod pregierzem. Bowiem pamiętaj że nie ma ludzi bardziej odrazajacych niż fanatycy tolerancji. Zywkle jest tak że właśnie popełnili wyjątkową podłość i szukają za nią rozgrzeszenia, wybaczrnia, a może nawet pochwaly, albo podłość taką zamierzają popełnić w najbliższej przyszłości."
Pod koniec kwietnia ma wyjść nowy, (ponoć) ostatni tom z cyklu "Ja, inkwizytor" - "Kościany Galeon". Link. Trudno, wolałbym "Czarną Śmierć" albo kontynuajcę "Płomienia i krzyża"... Ale zainteresowały mnie słowa z fb napisane przy okazji przełożenia terminu wydania. Otóż:

Zapewniamy Was, że już wiosną będziecie mogli się cieszyć lekturą jednej z najdłuższych powieści jaka kiedykolwiek powstała w tym uniwersum.

Bardzo nam przykro, że nie udało się dotrzymać styczniowego terminu wydania. Powieść znacznie rozrosła się w stosunku do przewidywań, i to nie tylko z uwagi na dopracowanie szczegółów, ale również z uwagi na pewne rozwiązania fabularne które początkowo były planowane jako element kolejnego tomu.

Co prawda do tej pory w uniwersum była tylko jedna powieść ;), ale mimo to zapowiada się sporo czytania i sporo ciekawych rzeczy.
  • Odpowiedz
Tam nie bylo Boga - z prawdziwa nienawiscia w glosie przerwal jej Bastard. - powiedzcie mi, panie Lowefell - obrocil wykrzywiona gniewem twarz w strone inkwizytora - co robil Bog, kiedy mojego kuzyna pieczono na ruszcie, a jego zonie palono wnetrznosci?

Inkwizytor nie zamierzal dyskutowac z rycerzem o wierze, religii lub Bogu. Pochylil wiec pokornie glowe, jakby przytloczylo go brzemie tego pytania i nie byl w stanie znalezc na nie odpowiedzi.

-
  • Odpowiedz