Kiedyś znajomy polecił mi klienta, na robotę z komputerem. Umówiliśmy się obok przystanku. No to przychodzę w porę, a tu nikogo nie ma, czekam tak z dobre 10 minut. Nagle jakiś niski Seba koksik biegnie z daleka i krzyczy:
- Eeeee anooon to Ty??!!
- Taa to Ja
- Sorry #!$%@?, ale wracam z kółka
- Z jakiego kółka?
- Anonimowych alkoholików ... a wiesz jechało się po pijaku, zabrali prawko i
Czasami lepiej nie płacić za drobną usługę w ogóle, aniżeli rzucić komuś jakieś śmieszne grosze. Raz chciałem być dobry i dałem kurierowi napiwek za przyniesienie paczki. Jakiejś śmiesznej paczki, z książką w środku - dałem mu wtedy 50 groszy z tylnej kieszeni spodni.

Na chwilkę przed wydawał mi się to dobry pomysł. Dopiero jak dałem go osobiście, poczułem się mega głupio. Zacząłem się tłumaczyć


Po czym zdupcyłem do domu w trybie szybkim
@upierz: Następnym razem powiedz ile taka naprawa kosztuje. Zaoszczędzisz sobie czasu. Kupiłabym znajomemu, który nie chciał pieniędzy za naprawę flaszkę, ale nie wyobrazam sobie dawać mu piątaka. Co do kuriera, ja im napiwków nie daję, bez przesady. Raz mi się zdarzyło dać 20zł jak włożył mi zamówiony przeze mnie stół do garażu.
@upierz: U mnie to wygląda bardzo prosto - przyjmuję każdy sprzęt do naprawy, i zaznaczam od razu że będę się kontaktował z informacja co i jak, jednak za samą diagnozę biorę tyle i tyle. Gdy zlokalizuję usterkę, dzwonię do klienta, i przedstawiam mu propozycję dotyczącą naprawy (co się mniej więcej zepsuło, jak wygląda naprawa, i ile będzie kosztować). Wtedy klient ma podjąć decyzję czy naprawiamy, czy jednak rezygnuje. Jeśli rezygnuje, to
Inny ciekawy raz był np. gdy jechałem pomóc człowiekowi, który mało co ogarniał tematykę komputerów. W obecnych czasach wydaje mi się to być dość dziwne, zwłaszcza, że dość często zdarza mi się trafić na osoby w wieku około 80 lat, przy których muszę bardzo uważać co mówię, bo ich wiedza jest wprost zadziwiająca. Chciałbym w ich wieku ogarniać tą tematykę, w ostatnim czasie trafiłem na dwójkę emerytowanych absolwentów ASP, z którymi miałem
@Revolas: Nie no już wszystko jasne :)
Zostawiłeś tylko do domyślenia się dlaczego gościu osunął się przy podpisywaniu (ale na 100% pewnie sam nie wiedziałeś i dlatego).
O synu to tak myślałem.

Tylko sobie #heheszki robiłem (tak jak pisarze coś napiszą, a później reszta doszukuje się o co mu chodziło).
Mam więc wenę, piszę więc :)
Pamiętam również, jak przyjechałem na kolejne zlecenie, które wydawało się być zwyczajnym (jak zwykle xD).
Przychodzę do starszego dziadka (koło 70lvl here) do bloku, byłem bardzo zamyślony tego dnia. Przystąpiłem do roboty, sprawdzam czy wszystko gra na laptopie. Dopiero w tym momencie, zdałem sobie sprawę z otoczenia :D
Cały pokój był #!$%@? gejowskimi plakatami, młode chłopaki z #!$%@? w ręcę na około. Nie pamiętam szczerze powiedziawszy