Moja współlokatora sprząta mieszkanie odkąd sam podniosłem się z łożka. Zamiata korytarz, sprząta łazienkę, aż mi głupio sie wysikać. To chociaż wyniosę śmieci. Nie dość, że sama tyle sprząta to jeszcze dba o mnie żebym się nie przemęczał i chowa przede mną worki żebym miał lżej na dodatek mowiac, że będę na nią krzyczeć. Nawet naczyń nie można zostawić na później bo ona pozmywa. Anioł, nie kobieta. Życzę sobie i wam takich
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach