Siema
Studiuję automatykę na #polsl, ale po 4 semestrze (sesja w trakcie) widzę, że to nie dla mnie, pierwszy rok to były zdalne więc jakoś przeleciało, skupiłem się na matmie ale jak weszły przedmioty kierunkowe stacjonarnie to zauważyłem że to wszystko mnie tak bardzo nie interesuje, nie cierpię elektroniki i takiej czystej teorii (profil praktyczny xD) wykładanej jeszcze przez wykładowców z poprzedniej epoki, wolę #programowanie (co też
@unfortunate: Nikt nie patrzy na uczelnię. Jak już to patrzą czy jest wykształcenie "kierunkowe" aka techniczne, czyli informatyka, automatyka i robotyka, mechanika i budowa maszyn, itd. Dokończ studia i idź do normalnej roboty. Tytuł informatyka i zmarnowane kolejne lata nic ci nie dadzą.

Jak poznasz innych devów to zobaczysz jak wiele osób nie jest po informatyce tylko po wspomnianych studiach kierunkowych, którzy poszli do IT ze względu na kasę czy
  • Odpowiedz
konikpolny: Kończę drugi rok zarządzania na państwowej uczelni i kierunek jest mega łatwy, ale to sama teoria i zero przydatnej wiedzy. Równie dobrze można przeczytać 4-5 książek w tej tematyce samemu i mieć wiedzę jak po licencjacie.

Mój kolega natomiast studiuje logistykę na prywatnej i mówi, że tam nawet nie ma egzaminów. Przedmioty zalicza się prezentacjami lub pracami grupowymi.

Z tych dwóch rzeczy możesz wyciągnąć wniosek, że skoro bierzesz łatwy kierunek na łatwej uczelni to raczej się nie zmęczysz. Pytanie tylko po co Ci taki kierunek? Spełniasz ambicje rodziców o wyższym wykształceniu? Sam nie wiesz do końca na co iść?
  • Odpowiedz
LubieżnaFranca: Pracuję w korpo i cisną mnie w pracy o wyższe wykształcenie właśnie w tym kierunku. Mam natomiast żonę i dziecko w drodze i mówiąc szczerze brak czasu na naukę. Ostatnie co bym chciał robić to się uczyć. A co to za uczelnia na której studiuje Twoj kolega?

---

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz
#uczelnie #kolanaukowe
Stwierdzam że uczelniane pieniądze i ludzie, którzy nimi zarządzają to rak i śmiertelny #!$%@? wam w serce, jełopy z działu organizacji studiów.
Koło naukowe ma hajs w nagrodę za całoroczną działalność promocyjną (punkty zbiera się za różne rzeczy, my nazbieraliśmy ponad 3000 zł), ale trzeba pisać tonę papierów, żeby wielce szanowna rektor wyjęła węża z kieszeni i łaskawie zgodziła się na ich wydanie. No #!$%@?. Rozważam
@Arveit: Moje osobiste doświadczenie wskazuje że liczenie na środki uczelniane jest bezsensowne, bo w każdej chwili może coś uczelni odwalić i jest lipa. Nawet jak władze są na tak, to potem spotkasz Kogoś nieprzychylnego/drobiazgowego w kwesturze i masz problem a kasa już wydana ...
Najlepiej działa to w przypadku gdy samorząd/rada kół naukowych dostają pule kasy do podziału między organizacje studenckie, choć i tutaj zdarzają się miłośnicy tworzenia kwitów.
  • Odpowiedz
Logika prowadzących na gównouczelniach:
-oceniam pani pracę na 4, pasuje to pani?
-no nie bardzo
-no to 4.5
-ale ja się staram o stypendium
-no dobrze, stawiam pani piątkę