Poznajcie Lolę. Lola (vel Pusia) była od początku kotem przytulasem, naszym przemiłym puchatkiem. Adoptowałam ją od koleżanki, która ją znalazła błąkającą się na jakimś zapupiu. Z córką nazwały ją Milusia. To doskonałe określenie na tego stwora, ale rozumiecie - nowy dom = nowe imię. Przybyła do mnie 9 września zeszłego roku, od początku niezbyt się polubiła z moją drugą, nieco starszą kotką, ale po kilku godzinach było znośnie, a po kilkunastu - już całkiem super, a teraz się kochają ()
Przy moim małym mieszkanku jest też mały ogródek. Początkowo Lola uciekała za płot, trzeba było jej szukać. Zastawiłam wszystkie możliwe dziury pod płotem... A ta, jak się okazało, przełaziła między prętami w ogrodzeniu!
No trudno, zaraz zima, a ona się i tak nie oddala.
Przezimowała oczywiście przy kaloryferze, więc był spokój.
Zaczął się sezon na otwarte okna (a raczej drzwi balkonowe, bo okna mam w salonie panoramiczne, a w drugim pokoju nad nieotwieralną szybką). Lola zaczęła znikać. Ale tak znikać na całe dnie, wracając tylko do michy. Dla świętego spokoju wykastrowaliśmy niedawno obie za jednym zamachem, choć druga prawie nie wychodzi, a jeśli już, to nie oddala się od domu, bardziej pilnuje kwatery i odgania
catch - Poznajcie Lolę. Lola (vel Pusia) była od początku kotem przytulasem, naszym p...

źródło: comment_0W59QvsVM1zwTw7hNJ48mkpiEL0zPRIa.jpg

Pobierz
@srul2016: Cała jest taka wybornie puchata, charakter też ma taki milusi i każdy chce ją miziać, a ona się daje :3 Nigdy nie użyła na nikim swoich pazurków, jej ZEN jest na właściwym miejscu, mogłaby być #!$%@? kwiatem lotosu... ( )
  • Odpowiedz