Hej Mirki (głównie warszawskie).
Dziś rano wraz z pewną panią (przedstawiła się jako Aleksandra) ratowałyśmy kociaka, który utknął w metrze na Dworcu Wileńskim (w sumie to bardziej nie chciał wyjść ze strachu niż utknął). Chciała, żebym jej dała znać, co się stało z kociakem, ponieważ ona spieszyła się do pracy. Niestety, podała mi zły numer telefonu - odebrał jakiś bardzo niemiły pan i chyba półgłuchy (może go obudziłam). Chciałabym jakoś do niej dotrzeć, wiem, że bardzo się przejęła tą sytuacją. Ale tutaj nie to jest wazne.

Kociak jest cały i zdrów, ekopatrolowi udało się go wywabić ze szczeliny, w której się chował za pomocą kiełbaski i złapać go w siatkę.

Niestety z tego wszystkiego nie pomyślałam nawet, aby zapytać, czy można jakoś temu kociakowi pomóc, poprosić o kontakt do schroniska czy po prostu o powiadomienie mnie o stanie kociaka.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach