Hej Mirki (głównie warszawskie).
Dziś rano wraz z pewną panią (przedstawiła się jako Aleksandra) ratowałyśmy kociaka, który utknął w metrze na Dworcu Wileńskim (w sumie to bardziej nie chciał wyjść ze strachu niż utknął). Chciała, żebym jej dała znać, co się stało z kociakem, ponieważ ona spieszyła się do pracy. Niestety, podała mi zły numer telefonu - odebrał jakiś bardzo niemiły pan i chyba półgłuchy (może go obudziłam). Chciałabym jakoś do niej