Żył krótko, ale już przed 30stką dokonał swoich największych osiągnięć. To on spojrzał na otaczający go świat na nowo i nadał światłu nowy sens. To dzieki niemu wiemy co trzyma nas przy Ziemi, i że każdy skutek ma przyczynę, a akcja reakcję.
Mówią, że wcale nie narodził się 25 grudnia, by podważyć ten ważny dzień. Mówią, że było wielu innych, ważniejszych.
Dla mnie to on będzie na zawsze tym pierwszym, najważniejszym.
Po aresztowaniu trafił do więzienia na Łubiance, a stamtąd na Butyrki w Moskwie. Na mocy osławionego artykułu 58, p. 10 (antyradziecka agitacja) i 11 (próba utworzenia organizacji antyradzieckiej) ówczesnego radzieckiego kodeksu karnego został skazany na 8 lat wychowawczego obozu pracy. Więziono go w obozie w dawnym monasterze Nowe Jeruzalem pod Moskwą, następnie pracował w szaraszce (specjalny obóz dla specjalistów i naukowców) w Marfinie, a w końcu przewieziono go do obozu w Jekybastuzie.
Został zwolniony w lutym 1953 roku i skierowany na „wieczne osiedlenie” do wioski Kok-Terek w obwodzie dżambulskim w Kazachskiej SRR. Po rozpoznaniu u niego raka żołądka poddawany był leczeniu naświetleniami w szpitalu w Taszkiencie, gdzie następnie przeszedł operację usunięcia guza. Pomimo zabiegu, nowotwór miał przerzuty i według diagnozy lekarzy-zesłańców postawionej w grudniu 1953 Sołżenicynowi pozostały trzy miesiące życia. Jednak przerzuty nagle ustąpiły, co Sołżenicyn uznał za realizację Bożego zamysłu – opinię tę wielokrotnie podtrzymywał w przyszłości. W 1956 roku (albo 1957 – wg innych źródeł) został zrehabilitowany i powrócił do europejskiej części Związku Radzieckiego. Podjął pracę jako nauczyciel szkoły wiejskiej pod Riazaniem, a później w samym Riazaniu.
Na
źródło: comment_158125627176H2BYuXqdBOgBIHYL3Ohu.jpg
Pobierz