Refleksje zatruwają mój mózg. #!$%@?ńsko się czuję w niektórych momentach swojego życia i to jest jeden z nich.
Zacznę konkretnie. Od kiedy nastąpił taki zwrot w ogólnym myśleniu, że propozycja spędzenia luźnego popołidnka rozpatrywana jest jako coś zobowiązującego? Może coś przeoczyłem w swoim życiu, ale pare lat wstecz zaproszenie Kobiety było czymś zupełnie normalnym, nikt nie wyobrażał sobie, że na pierwszym spotkaniu facet chcę się przespać z panną. Wiadomo, jest to nieodzowna część relacji, ale nikt mi nie wmówi, że żaden ułożony facet nie chciałby stabilnej relacji z partnerką, opartej na szczerości, a nie ciągłym udawaniu i udawadnianiu.
Może to internet. Duży przepływ informacji i ludzie po prostu powariowali. Spróbuj się odezwać do kogoś w autobusie, pociągu to w 90% zostałeś ochrzczony terrorystą, gwałcicielem, mordercą. Uwaga koncentruję się na wyświetlaczach telefonów i nieustannej pogoni za ideałem. Ludzie nie dostrzegają tego co ludzkie, chcą widzieć urzeczywistnione wyobrażenia i są przeraźliwie rozczarowani, gdy tak nie jest. Nie kieruję tych zarzutów do ogółu, ale ten trend rozrasta się i ewoluuję w złym kierunku.
Od kiedy nastąpił taki zwrot w ogólnym myśleniu, że propozycja spędzenia luźnego popołidnka rozpatrywana jest jako coś zobowiązującego
@crouchu: przecież jest dokładnie na odwrót. To właśnie kiedyś spotkanie mężczyzny z kobietą znaczyło, że ma wobec niej zamiary matrymonialne, a dopiero od niedawna normalnym, jest, że w poniedziałek wyjdziesz na łyżwy z Kasią, w piątek na pizzę z Basią.
@crouchu: z tym dziadkiem i dobijaniem targu to #!$%@?łeś. Że niby to było dobre że gościu szedł do ojca dziewczyny zaklepać sobie wybranke ? I z tym płaczącym dziadkiem ..... no sorry, ale nie kupuje tego. Choć niektóre przemyślenia są okej.
pracuję (J) w hurtowni elektrycznej i czasem jakaś śmieszna sytuacja:
przychodzi starszy facet (F) i mówi że chce kabel do garażu JA: pokazuję mu 3x1,5 czyli taki standardowy F: za gruby - odpowiada J: pokazuję 2x1 - taki jak w przdłużaczach
Praktycznie każdy tekst, który przeczytałeś w magazynach kulturystycznych, to herezje i nie są one warte papieru na którym zostały wydrukowane. Programy treningowe napisane przez tak zwane „supergwiazdy" kulturystycznego świata, były naprawdę napisane przez siedzącego w swoim boksie pisarza-widmo, który nie ma pojęcia o prawidłowym treningu, układaniu programów, fizjologii ćwiczeń lub periodyzacji. Jeśli przypadkiem program został napisany przez prawdziwą „supergwiazdę" to masz z górki, jeśli tylko jesteś jedną z osób obdarowanych genetycznymi predyspozycjami i zażywasz takie ilości koksu, że musisz chodzić na solarium, żeby ukryć żółty odcień skóry spowodowany marskością wątroby. Prawda jest taka, że dużych i silnych kolesi jest na pęczki, a wielu z nich staje się takimi po mimo ich wiedzy o treningu, a nie przez nią. Wiem o czym mówię jeśli chodzi o świat treningów, nie dlatego, że jestem największy i najsilniejszy (choć 120kg wagi, 360kg w przysiadzie, 270 kg w wyciskaniu i 315 kg w martwym ciągu mówią same za siebie), ani też dlatego, że wiem wszystko o fizjologii ćwiczeń (choć tu też mogę się wykazać), ale dlatego, że ćwiczyłem i zaprzyjaźniłem się z najlepszymi. Trenowałem w WestsideBarbell Club i codziennie rozmawiałem z najlepszymi trenerami siłowymi w kraju i na świecie, a metody treningowe o których wam powiem zostały przetestowane w siłowniach przez setki normalnych ludzi i sportowców i okazały się być skuteczne. Kropka. Oto co stawiam przed wami i piszę te słowa z ogromnym przekonaniem o prawdziwości tychże stwierdzeń: 1) Wierzę, że większość ludzi na siłowni nie ćwiczy wystarczająco ciężko. Jeśli jest jedna rzecz, której moglibyśmy się nauczyć od krajów wschodniego bloku, to jest to fakt, że pracowali oni ciężej od nas i głównie to przyczyniło się do wygrywania z nami na igrzyskach. Pracuj ciężko (nawet jeśli twój plan jest do dupy) a zostaniesz nagrodzony.
2) Wierzę także, że większość ludzi nie przykłada wystarczająco dużej uwagi do trenowania dolnych partii ciała i gorsetu mięśniowego. Kluczem do tego są pełne przysiady i martwy ciąg. Jeśli patrzysz na swój trening i masz tam 3-4 dni poświęcone partiom górnej części ciała i tylko jeden dzień dla dolnych partii to masz poważny problem. Większość sportowców powinna żyć i umierać w squatracku.
@loczyn: to powodzenia jak robisz treningi tylko na siłowym zakresie powtórzen (3-5). Niektórych mięśni nie warto ćwiczyc siłowo, jak @maze napisał np. ramion. Mówienie "biceps pracuje przy wiośle, a triceps przy wyciskaniu na klatę" jest dobre jak zaczynasz ćwiczyć. A robienie 5 powtórzeń uginania ze sztangą jest bezsensem.
Sam 2 z 4 treningow w tygodniu robie na zakresie siłowym i na tym się skupiam, a na łapy robię jedynie
- Anon ja taka skołowana, ty nie dbasz o mnie wystarczająco, mój świat taki przykry, przez Ciebie poszłam z kolegą z roku do łóżka, jak mogłeś mi to zrobić.