Mirki, polećcie mi proszę dobrą fantastykę, która wyrywa z kapci/jest oparta na ciekawym pomyśle/ma świetny świat lub bohaterów lub po prostu Wam bardzo przypadła do gustu. Sandersona, Tolkiena, Eriksona, Le Guin, Simmonsa, Glukhovskiego, VanderMeera, Sapkowskiego, Pratchetta, Dicka, Lovecrafta, Lema znam i czytam, liczę na polecenie czegoś mniej popularnego. Wegnera, Zelaznego, Zajdla i Dukaja mam na celowniku (z Meekhanu zamówiłem już pierwszy tom).
Nie polecajcie mi proszę niczego z Fabryki Słów, chyba że to rzeczywiście jest coś wybitnego. Lodowy Ogród znam (3 tomy) i trochę żałuję, Komornika i dwie książki z cyklu inkwizytorskiego też czytałem.
Mile widziane dystopie, antyutopie (1984, Nowy wspaniały świat, 451 stopni Fahrenheita, Folwark zwierzęcy, My, Władcę much, Igrzyska śmierci, Opowieść podręcznej i Wehikuł czasu znam), fantastyka socjologiczna oraz weird fiction.
Wczoraj obejrzałem stary horror - "Event Horizon"/"Ukryty Wymiar". Część ludzi w internecie twierdzi, że może się on dziać w uniwersum WH 40k i pokazuje, co może się stać jeśli będziesz podróżować przez Spacznię bez Pola Gellara. Pamiętajcie, zawsze sprawdzajcie zabezpieczenia przed skokiem i korzystajcie z pomocy wykwalifikowanego nawigatora. Film polecam, całkiem sympatyczny.
Sezon 2003 miał być powrotem do lepszych czasów lubelskiego żużla. Z drużyną pożegnali się Trumiński, Szajchulin, Zetterstroem, Przygódzki. W rodzinne strony powrócił z Gdańska Tomasz Piszcz, a po rocznej karencji jazdę wznowił Dariusz Śledź. Ponadto z Grudziądza (spadkowicza z sezonu 2002) pozyskano Grzegorza Knappa. Formację obcokrajowców mieli stanowić młodzi gniewni uczestnicy GP – Hans Andersen oraz IMŚJ z 1999 Lee Richardson. W obwodzie pozostał Węgier Atilla Stefani. Do faworytów rozgrywek zaliczano RKM Rybnik oraz Unię Tarnów. W pierwszej kolejce ligowej do Lublina przyjechał faworyt rozgrywek RKM Rybnik z Nickim Pedersenem na czele. Na stadionie komplet publiczności. Takiej frekwencji nie było od czasów jazdy Motoru w I lidze (obecnej E-lidze). Wielu porównywało to spotkanie do meczu z ROW Rybnik z 1 kwietnia 1990 roku. Spotkanie w pierwszej połowie zawodów układało się po myśli gospodarzy, którzy uzyskali 12 punktową przewagę. Swoje robili Richardson, Piszcz, Śledź i Andersen. Punkty dorzucili również Knapp czy Jeleniewski. Niestety od 8 biegu zaczęło się psuć. Wygrana pary Pedersen i Węgrzyk nad Andersenem i Śledziem zrobiła swoje. Rybnik odzyskał wiatr w żagle. Przed biegami nominowanymi przewaga stopniała do 4 punktów. Po dwóch przyzwoitych biegach Jeleniewski przestał punktować. Pozostali także nie ustrzegli się wpadek. W biegach nominowanych niestety przewaga została roztwoniona i gospodarze musieli zadowolić się remisem. Szarżą na ostatnim łuku Tomasz Piszcz uratował 1 punkt meczowy.
Nie polecajcie mi proszę niczego z Fabryki Słów, chyba że to rzeczywiście jest coś wybitnego. Lodowy Ogród znam (3 tomy) i trochę żałuję, Komornika i dwie książki z cyklu inkwizytorskiego też czytałem.
Mile widziane dystopie, antyutopie (1984, Nowy wspaniały świat, 451 stopni Fahrenheita, Folwark zwierzęcy, My, Władcę much, Igrzyska śmierci, Opowieść podręcznej i Wehikuł czasu znam), fantastyka socjologiczna oraz weird fiction.
Będę
@Minho: saga o Elryku z Melniboné Moorcocka