Mirki jak ja nienawidzę gówmiaków z gimbazy i wyżej. W wieku szkolnym... Niby nie jestem wiele starszy, ale no ja się tak nie zachowuję.
Wczoraj pierwszy raz zadzwoniłem po policję, jak gnoje darły się pod moim oknem przez ponad 40 minut... Miałem to zlać, ale jak usłyszałem, że któryś pizgnął butelką - szklaną - w chodnik stwierdziłem, że się przebrała miarka.
Po 2:30 zadzwoniłem. 2:37 byli na miejscu, był hałas,ale Panie właso toniemyśmyrzucili tą tu butelką, hałasu też nie robimy - policjanci nawet się nie odezwali, ale spoko. Zgarnęli wszystkich.
Mirki, czy ja jestem stary? Mam 21-23 lata (specjalnie nie podaję wieku), pracę, własne mieszkanie, które opłacam sam. Jestem niezależny jednym słowem. Nigdy nie chlałem po ulicy w środku nocy, co jeszcze bardziej mnie denerwuje. A najgorsze to jest robienie zamieszania, gdy normalni ludzie śpią bo rano wstają do pracy.
Możecie nazywać mnie konfidentem, ale mam to w dupie. Można przejść po cichu, a można drzeć ryja, dodatkowo słuchać muzyki z pieprzonego głośnika, ale rozwalenie butelki obok okna i zaparkowanego samochodu to
Wczoraj pierwszy raz zadzwoniłem po policję, jak gnoje darły się pod moim oknem przez ponad 40 minut... Miałem to zlać, ale jak usłyszałem, że któryś pizgnął butelką - szklaną - w chodnik stwierdziłem, że się przebrała miarka.
Po 2:30 zadzwoniłem. 2:37 byli na miejscu, był hałas,ale Panie właso toniemyśmyrzucili tą tu butelką, hałasu też nie robimy - policjanci nawet się nie odezwali, ale spoko. Zgarnęli wszystkich.
Mirki, czy ja jestem stary? Mam 21-23 lata (specjalnie nie podaję wieku), pracę, własne mieszkanie, które opłacam sam. Jestem niezależny jednym słowem. Nigdy nie chlałem po ulicy w środku nocy, co jeszcze bardziej mnie denerwuje. A najgorsze to jest robienie zamieszania, gdy normalni ludzie śpią bo rano wstają do pracy.
Możecie nazywać mnie konfidentem, ale mam to w dupie. Można przejść po cichu, a można drzeć ryja, dodatkowo słuchać muzyki z pieprzonego głośnika, ale rozwalenie butelki obok okna i zaparkowanego samochodu to
http://zgg.gosc.pl/doc/2249667.Siegaja-tam-gdzie-wzrok-nie-siega