@spiderbanan: Do tej pory moją ulubioną częścią pozostaje GTA 2. W sumie graficznie się brzydko nie zestarzała, szkoda że po chinatown wars odpuścili sobie robienie GTA z widoku z góry.
@spiderbanan: W ogóle ciekawe dlaczego niema GTA 2 na urządzenia mobilne. Jak już San Andreas przeportowali to z dwójką by chyba też problemu nie było.
Jedną z obrzydliwości będących jasnym znakiem Upadku jest panujący w dzisiejszych czasach kvlt ciała i zdrowego życia praktykowany przez ludzi, którzy przecież i tak w końcu się zestarzeją i zwyczajnie umrą. Miesięczne męczarnie połączone z tonami wylanego potu podporządkowane są tylko jednemu celowi: by w końcu móc zrobić sobie dumne zdjęcie prezentujące kaloryfer na brzuchu bądź też pochwalić się przebiegniętym maratonem. Jak bardzo to wszystko złudne, niech zaświadczy samo życie - wystarczy
@rayuuu: fajny tekst, ale kult ciała i młodości wydaje mi się raczej znakiem zdrowia niż upadku. Nie widzę powodu żeby cieszenie się chwilą, przekraczanie samego siebie etc. były czymś złym. "Wszystko płynie" i "nic nie trwa wiecznie" to przecież truizmy wpajane od dziecka. Tak już jest i jeśli komuś to przeszkadza to nie znaczy, że świat jest #!$%@?, tylko, że ma #!$%@? oczekiwania. Polecam popatrzeć na zmienność i nietrwałość z
@sebastiann: to raczej kontra do obrazka bez tej najwyższej warstwy, "uuuu patrzcie, czytam książki i widzę jaki świat jest beznadziejny", jakiś czas temu był wrzucany
@lll_III: Żadnej nie wyznaję. Zawsze gdy próbuję układać w głowie jakieś systemy pojawia się coś co psuje cały koncept i trzeba zaczynać od zera, więc póki co "dumny" poszukiwacz, aczkolwiek skłaniam się ku 1) monizmowi, 2) amoralizmowi, 3) sensualizmowi. ale pewnie jak będę dalej drążył to się pozmienia ;)
@FaustusAnestezjolog: co jest celem życia skoro nie szczęście (które takie "zamknięcie się" daje)? czemu zewnętrzne działanie jest lepsze od szczęścia? czemu zmienianie świata jest lepsze od zmieniania siebie?
@FaustusAnestezjolog: szczęście definiuję jako długotrwały stan spełnienia. Osiąganie celów przynosi radość, intensywną, ale krótkotrwałą, natomiast stoicka postawa - szczęście wewnętrzne, permanentną radość z samego życia (przynajmniej w teorii, nie jestem stoikiem). Tak w sumie jak się teraz zagłębiłem w temat, to taki hard stoicyzm faktycznie zakłada pełną likwidację pragnień, pomyliłem z buddyzmem zen, gdzie likwiduje się tylko potrzeby "nabyte", szukając tych wynikających z własnej natury. Natomiast nie negowałbym samej możliwości
Siorbię sobie dzisiaj pierwszą mate w życiu. Co prawda do smaku będę musiał się przyzwyczaić, ale jeżeli chodzi o efekty to jestem bardzo zadowolony. Umysł jasny , ciało pobudzone, a zaraz siadam do pracy, więc sprawdzę jak tam kwestia koncentracji. Jako że jestem zupełnym nowicjuszem zaczynam od próbek, ale myślę, że w świecie yerby zostanę na dłużej. I co więcej w życiu wypiłem zaledwie kilka łyków kawy, bo nigdy mi ona jakoś
wszyscy po spróbowaniu yerba piszą tak podniosłym językiem? Coś jak weganie i studenci prawa?
elo , chleje sobie pierwsza yerbe w zyciu . smak #!$%@? ale daje kopa , zaraz zobaczymy czy da sie po tym myslec hehe . nigdy tego nie chlalem , ale w sumie calkiem spoko . pzdr
źródło: comment_fODro8ins3Pkl5zAQ1LZqnUBXJR1nzZs.jpg
Pobierz