#anonimowemirkowyznania
Mirki, mam ogromny problem w pracy. Może zacznę od początku.
Mam/miałem dobrego ziomka, który pracuje w korporacji jako analityk. Ja niestety całe życie prace typu #januszex i generalnie skończyłem tylko technikum. Pewnego dnia spotkaliśmy się przy piwku i powiedział, że mam naściemniać w CV i on mnie poleci, to potem jak trafię na 2 tygodniowe przeszkolenie, to weźmie mnie pod swoje skrzydła jako opiekun i postara się nauczyć, że to wcale nie jest takie trudne, a ja jestem dość kumaty chłopak, to dam sobie radę, a poza tym po szkoleniu też będę pod nim pracować, więc prędzej czy później każdy by zatrybił jakieś podstawy. Zgodziłem się. Przygotowałem się do rozmowy rekrutacyjnej, głównie oglądając jakieś filmiki przesłane przez niego, typowo branżowe. Wiedziałem o co będą mniej więcej pytać, bo po prostu mi to powiedział, zawsze mają podobny schemat. Zresztą, dobry ze mnie bajerant, mógłbym garnki sprzedawać, może by wyszło to na lepsze. Po angielsku rozmawiać nie umiem, ale że z reguły są to pytania w stylu "jak ci minął weekend", "opowiedz coś o sobie" i takie inne bzdety, to po prostu wykułem się na blachę, a możliwe warianty i tak miałem odpalone w wordzie (rozmowa przez kamerkę). Oczywiście kolega polecił mnie HRowi i sama rozmowa była w wersji mocno light i koniec końców wylądowałem w firmie, o której nie mam bladego pojęcia.
Zacząłem szkolenie i okazało się, że a tu kumpel nie ma dla mnie czasu, a jak coś jjuż mi wytłumaczy, to te procesy i tak są dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Po prostu nie mam pojęcia o tej pracy. Na 4 dni przed końcem szkolenia dowiedziałem się, że kolega rzucił wypowiedzenie i poszedł na L4 i tyle go w firmie zobaczę. Dzwoniłem do niego wystraszony i próbowałem go prosić o pomoc, ale odparł, że dogadał się z innym pracodawcą i sorry, ale musi patrzeć przede wszystkim na siebie, a poza tym to na pewno dam sobie radę, bo przecież mi pokazał co i jak (ale ja nic z tej branży nie umiem, to tak jakby 70 latka uczyć obsługi komputera zaczynając od zaawansowanego excela, lol)
Mirki, mam ogromny problem w pracy. Może zacznę od początku.
Mam/miałem dobrego ziomka, który pracuje w korporacji jako analityk. Ja niestety całe życie prace typu #januszex i generalnie skończyłem tylko technikum. Pewnego dnia spotkaliśmy się przy piwku i powiedział, że mam naściemniać w CV i on mnie poleci, to potem jak trafię na 2 tygodniowe przeszkolenie, to weźmie mnie pod swoje skrzydła jako opiekun i postara się nauczyć, że to wcale nie jest takie trudne, a ja jestem dość kumaty chłopak, to dam sobie radę, a poza tym po szkoleniu też będę pod nim pracować, więc prędzej czy później każdy by zatrybił jakieś podstawy. Zgodziłem się. Przygotowałem się do rozmowy rekrutacyjnej, głównie oglądając jakieś filmiki przesłane przez niego, typowo branżowe. Wiedziałem o co będą mniej więcej pytać, bo po prostu mi to powiedział, zawsze mają podobny schemat. Zresztą, dobry ze mnie bajerant, mógłbym garnki sprzedawać, może by wyszło to na lepsze. Po angielsku rozmawiać nie umiem, ale że z reguły są to pytania w stylu "jak ci minął weekend", "opowiedz coś o sobie" i takie inne bzdety, to po prostu wykułem się na blachę, a możliwe warianty i tak miałem odpalone w wordzie (rozmowa przez kamerkę). Oczywiście kolega polecił mnie HRowi i sama rozmowa była w wersji mocno light i koniec końców wylądowałem w firmie, o której nie mam bladego pojęcia.
Zacząłem szkolenie i okazało się, że a tu kumpel nie ma dla mnie czasu, a jak coś jjuż mi wytłumaczy, to te procesy i tak są dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Po prostu nie mam pojęcia o tej pracy. Na 4 dni przed końcem szkolenia dowiedziałem się, że kolega rzucił wypowiedzenie i poszedł na L4 i tyle go w firmie zobaczę. Dzwoniłem do niego wystraszony i próbowałem go prosić o pomoc, ale odparł, że dogadał się z innym pracodawcą i sorry, ale musi patrzeć przede wszystkim na siebie, a poza tym to na pewno dam sobie radę, bo przecież mi pokazał co i jak (ale ja nic z tej branży nie umiem, to tak jakby 70 latka uczyć obsługi komputera zaczynając od zaawansowanego excela, lol)
#denaturov #rosja #ukraina #wojna #konkursnanajbardziejgownianymemzdenaturovem