Matka próbuje grać mi na emocjach, żali się że się nie odzywam do niej i do starego xD A ja nie mam najmniejszego zamiaru. Tak jej źle, że nie ma od jakiegoś czasu nade mną kontroli i wpływu na moje decyzje? Odkąd opuściłem to napawające odrazą miejsce, które zmuszony jestem nazywać domem, odżyłem fizycznie i psychicznie. Nie męczy mnie już permanentne napięcie i pozytywne oddziaływanie rozstania się z toksycznym środowiskiem widać gołym
Chciałem zrobić małe zakupy, ale wyczytałem w sieci, że najbliższy sklep w mojej okolicy ma bardzo słabe oceny i klienci narzekają na nieuprzejmą obsługę. Tu gdzie obecnie mieszkam i pracuję to kompletne odludzie (dobrze, że chociaż wyżywienie jest). A ten sklep jest ok 15 km stąd, a dalej to już jakieś miasteczko, ok 30 km. Do dyspozycji mam jedynie rower, a że nie jestem za bardzo wytrzymały (plus ten nieludzki upał) to
@maupishoon: Mind Your Language, brytyjski sitcom z lat 70 opowiadający o perypetiach grupy obcokrajowców próbujących ogarnąć angielski. Całość dostępna na youtube z tego co wiem- w podłej jakości ale do obejrzenia
Hałas, wyrażanie emocji wrzaskiem i krzykiem, to jedna z najważniejszych cech naturalnego środowiska rozwoju normoli, dla mnie natomiast to destrukcyjny, chorobotwórczy czynnik #przegryw
Chciałbym nie musieć się witać z tymi wszystkimi ludźmi z kołchozu. To takie męczące. Ludzi jest zbyt dużo by choć na pół minuty pozbyć sie wrażenia, że zaraz ktoś podejdzie i zagada. Pół minuty żeby nie było nikogo w zasięgu wzroku. Nawet jak odchodzę gdzieś na ubocze żeby odetchnąć i pobyć z własnymi myślami, to q--a po kilkunastu sekundach oczywiście musi się ktoś przypałętać. Chciałbym nie musieć tego znosić, ale teraz już
Tylko najgorsze, że bez tego całego networkingu nikt cie nie polubi, nie beda ci pomagac, nie masz szans na awans, hr nie przedluzy ci umowy <bo sie nie integrujesz> i w pisdu konsekwencji wiecej.
Albo jesteś inteligentnym programistą na zdalnym, albo musisz się męczyć w kołchozie, albo wypadasz do neeta. Taki los schizoida.
Z czystej ciekawości to chciałbym tak na jeden dzień poczuć jak to jest, pragnąć mieć dziewczynę, drugą połówkę czy w ogóle partnera. Ja wręcz wzdrygam się na myśl o jakichś czułościach, przytulaniu się, pocałunkach. Nawet nie wiedziałbym kiedy należy się np przytulić do drugiej osoby. Prawdziwym cierpieniem dla mnie jest uczucie, że nic się nie dzieje w życiu, że stoję w miejscu. Ale brak bliskiej osoby, bliskości?... To tak jakby jeść wyśmienite
Ja mam trochę inne odczucia, mógłbym być w związku, ale na moich zasadach, czyli bardziej relacja współlokator / panelista do dyskusji / współkredytobiorca W innym przypadku wiem, że po prostu mocno krzywdziłbym tę osobę i nie mógłbym patrzeć na to cierpienie.
W sytuacjach społecznych jestem nieprzewidywalny. Myślałem, że zwalczylem w sobie fobie społeczną, jak więc wyjaśnić to co mi się przytrafiło w we wrześniu ubiegłego roku? Postanowiłem zrobić coś co marzyło mi się od miesięcy czyli zapisać się na lekcje muzyki i kiedy przyszedłem na pierwsze zajęcia próbne doświadczyłem ataku nerwicy. Ręce mi się trzęsły tak że miałem trudności z poprawną pozycja i gra, pot leciał po czole, czerwienilem się i trochę mi
Kilka pierwszych dni w nowej pracy wyglądało dobrze. Kiedy pojawiłem się w nowym środowisku towarzyszyła mi śmiałość i zacząłem poznawać współpracowników. Ta śmiałość wiele dla mnie znaczyła, bo kiedyś występowały u mnie symptomy fobii społecznej i takie pierwsze zetknięcia się z nową grupą osób były bardzo stresujące. Przykładem jest szkoła, każda do jakiej miałem okazję uczęszczać. Musiało minąć pół roku aby dojść do pewnego komfortu, stanu że potrafiłem przez chwilę pogadać z
Nic ostatnio nie sprawia dla huopa przyjemności. Wszystko jest takie mdłe. W kołchozie najchętniej robiłbym dwa razy tyle co robię. Zminimalizować ilość czasu wolnego w ciągu dnia, bo wówczas nie wiem, co ze sobą zrobić. Praca to obecnie jedyna rzecz, do której huop zabiera się bez cienia grymasu. A wszystko inne? Jak już huop opuszcza kołchoz kompletnie nie wie co ze sobą począć. Wszystko co kiedyś wypełniało przyjemnością, dziś zdaje się wypełniać
qrwamać jak ja nie mogę się z tym pogodzić. Jak nie idzie się pogodzić z tym, że to akurat na mnie musiało paść wychowanie się w toksycznej, pełnej przemocy, intryg i nałogów w rodzinie, w domu, gdzie nie istnieje takie pojęcie jak porządek i czystość, w żałosnej, zapomnianej przez świat mieścince gdzie nie ma jakichkolwiek możliwości rozwoju. Tak się składa, że wszystkie ciotki i wujkowie moi emigrowali. Mieszkają w krajach, o których
J--------e dzisiaj huop w kolchozie przez roztargnienie popelnil niewybaczalny blad.. W kazdym razie cos za co huopa nie wywala ale jednoczesnie cos co kladzie cien na jego dotychczasowe dobre sprawowanie.. Ja pieprze. Jesli zaraz sie nie napije alko to chyba rzygne #przegryw
Huop zjadł dziś tylko 1 granola bar na śniadanie czyli 150 kcal, bo cały dzień musiał przebywać wśród ludzi, a przy nich wstydzi się jeść. Huop ma tak se od niedawna i martwi się, bo to powoli zamienia się jakby w niechęć do przyznania się przed samym sobą, że ma takie potrzeby jak jedzenie. A jedzenie to niewątpliwie jedna z niewielu przyjemności w tym szarym świecie, czy możliwe jest całkowicie ja zatracić?
Jak można chcieć żyć? Jak można kochać tę projekcje zwaną życiem?! Mnie przed wiadomo czym powstrzymuje tylko fakt, że przyniosłoby by to mojej rodzinie wstyd i smutek, chociaż co do tego drugiego nie jestem pewien. A tego wolałbym jej oszczędzić. No ale kiedyś.. niewątpliwie będzie to tego okazja. A w między czasie może przyjdzie taki dzień że ktoś przypadkiem mnie na drodze potrąci uwu #samobojstwo
@maupishoon: same (╯︵╰,). Ehh może będą jakieś leki nowej generacji i nam pomogą. Pomogą zapomnieć jaki ten świat jest hujowy i dadzą w spokoju, albo nawet szczęściu dożyć do śmierci.
Dlaczego te jebnięte oskarki muszą tak hałasować.. Nawet gdyby mnie ciągnęło do ludzi, do rozmów z nimi, do wspólnego spędzania czasu to nie godziłbym się na spędzanie go w atmosferze hałasu, wrzasków, śmiania się na całe gardło i jakiś dziwnych odgłosów. A ci z którymi mam w tej chwili do czynienia, to jeszcze robią to na trzeźwo. Bo tu gdzie mieszkam a-----l jest zabroniony, więc nie ma szans że są pijani. A
źródło: photo-1607214368910-d7b795724be4
Pobierz