Absolutny hit i dzisiejsze odkrycie. Duże kanapki banh mi w cenie od 6 zł (pasztet, boczek, jajko + dodatki i zioła). Wreszcie warszawski street food nie kosztuje 20 zł za kiepskiego burgera czy inny hipsterski pokarm.
Relacja foto i opis
#warszawa #jedzzwykopem #wietnam #foodporn
Relacja foto i opis
#warszawa #jedzzwykopem #wietnam #foodporn
Wkuwiają mnie już tacy ramenofile-neofici, co #!$%@? cale życie walili chińskie zupki z torebki za 1,99 i ich najbliższy kontakt z japonią to sushi na wynos z sieciówki, a teraz nagle koneserzy ramenów autentycznych.
Pół biedy jak ustawisz się z takim na szybko na mieście. Teraz każda suszania musi mieć jakies pajtany, tonkotsu, szoju i inne glutenowe ustrojstwa, zamówi sobie taki 3 różne po pół porcji i nie truje dupy. Ale nie daj boże kup sobie ramen w jakiejś sieciówce. Nie mówię tu o obiektywnie #!$%@? ramenach z pol-vietów czy innych fancy bistro dla hipsrterskiej swołoczy, ale o normalnych ramenach z makaronem pszennym, co to przyjemnie zimą obalić bez kontemplacji bukietu smakowego. Zaraz się zaczyna:
-