@Pantograf: Pamiętam jak raz byłem w Kazimierzu i jakaś cyganka wróżyła z ręki za piontala. Ja krzyknąłem 'hehe chować portfele xDDxDXDxD' (to było w licbazie i nie jestem z tego zbyt dumny) potem rzuciła na mnie klątwe, a teraz jestem tutaj z wami.
@stekelenburg2: Tylko, że gość to napisał w oparciu o obecną definicję. W ten sposób można podważyć każde stwierdzenie dotyczące przyszłości. Można na przykład powiedzieć, że nigdy nie będzie wynalazku X ponieważ jest to niezgodne z prawami fizyki. Na to przychodzi Bańko i mówi: "będzie, będzie, tylko definicję zmienimy". W takich warunkach dyskusja nie miałaby sensu.
@mnik1: Temat nie jest o tym. Jak się domyślam, małżeństwo było tylko przykładem dla innego (znacznie szerszego) problemu, który poruszył Bańko. Jak wykazałem, jego postawa jest absurdalna.
A może przestaniemy się kłócić o definicje słownikowe tylko zaczniemy dyskutować o samym problemie?
@mnik1: Bez jasnych i ściśle określonych definicji jakakolwiek dyskusja nie ma sensu. Skąd miałbym wiedzieć o czym jest mowa skoro każdy opierałby się na inne definicji?
#krakow #krakowokiempantografa
Wniosek: nie #!$%@? cyganów