Niemieckie tablice rejestracyjne.
Niemcy są krajem dobrych i skutecznych rozwiązań (przynajmniej w porównaniu z Polską), ale ich tablice rejestracyjne są pod dwoma względami głupie... Pierwsza rzecz to to, że występują tam znaki diakrytyczne, typu: ü, ö itd. To tylko utrudnia. Żaden kraj w Europie chyba tego nie stosuje w Europie, jedynie znaki alfabetu łacińskiego. Po drugie głupie jest to, że niemieckie tablice (tak jak polskie) są przywiązane do miejsca i po zmianie
Niemcy są krajem dobrych i skutecznych rozwiązań (przynajmniej w porównaniu z Polską), ale ich tablice rejestracyjne są pod dwoma względami głupie... Pierwsza rzecz to to, że występują tam znaki diakrytyczne, typu: ü, ö itd. To tylko utrudnia. Żaden kraj w Europie chyba tego nie stosuje w Europie, jedynie znaki alfabetu łacińskiego. Po drugie głupie jest to, że niemieckie tablice (tak jak polskie) są przywiązane do miejsca i po zmianie
W polskim systemie tablic rejestracyjnych jest mnóstwo nonsensów, nisko efektywnych rozwiązań i marnotrawstwa, np. nakaz zmiany tablicy przy zmianie właściciela itd.
Jest też np. to, że niektórzy otrzymują tablice z numerami 666 czy 13 itp. Dla wielu to obojętne, jednak niektórzy woleli by nie mieć takich numerów w tablicach. Czemu więc nie wprowadzić prostej modyfikacji w systemie wyznaczania nowego numeru, który pomijałby takie numery przy wyznaczaniu nowego