Wybrałem się dzisiaj z synem lat 5 na osiedlowy festyn. Dmuchana zjeżdżalnia, piwo i kiełbasy, nauka tańca na rurze, jakieś disco polo ze sceny i ogólnie bajka. Wszyscy zadowoleni i weseli, podobnie jak mój dzieciak, który zajął się układaniem klocków. On się bawił, a ja w tym czasie miałem chwilę dla siebie i oczywiście musiałem ją jakoś kreatywnie wykorzystać.
Festyn odbywał się na osiedlowym boisku, więc tu i
Mireczki z #wroclaw, podpowiedzcie mi coś. Okazało się, że ma dzisiaj od południa wolne i chciałbym zrobić moim synkom (4 i 7 lvl) niespodziankę i odebrać ich wcześniej z przedszkola i szkoły. I tu rodzi się pytanie: jest coś naprawdę ciekawego w granicach do 30-50 km od Wrocławia? Dzieciakom trudniej dogodzić, bo sam ładny widok ich nie zachwyci. Przejażdżka czymś? Samoloty, pociągi, militaria? Standardowe rozrywki mamy odwiedzone i zglupialem. Dzięki #
Znacie to uczucie, gdy wycierając tyłek zapomnicie złożyć papier toaletowy na pół i pod wpływem nieproporcjonalnego do potrzeby nacisku, palec przebija papier i wciska się nieco do groty Roweckiego, a Wy pod wpływem chwilowego impulsu, który wiedzie Was na manowce niczym syreni śpiew zbłądzonych żeglarzy, wyjmujecie palec by po chwili ponownie go włożyć, by zobaczyć jak to jest i robicie to ponownie i ponownie i ponownie, aż nagle macie wrażenie, że zwieracze
Mam kumpla lekarza i to w dodatku psychiatrę. Gość mega łebski, robił jakieś kursy w Stanford, jest zrzeszony w organizacji skupiających najlepszych młodych psychiatrów na całym świecie, ale ostatnio opowiadał mi, że trafił na przypadek beznadziejny. Wszyscy inni lekarze w województwie załamywali ręce i w zasadzie on był ostatnią deską ratunku dla pacjenta. Okazało się, że pacjent cierpi na straszne urojenia, wydaje mu się, że jest świnią. Nie świnką
Mirki, prowadzę właśnie rekrutację na moderatora mediów społecznościowych dla dużego klienta i kilka dni temu doszło do nas CV ziomka, który kilka lat temu był moderatorem na pewnym portalu ze śmiesznymi stulejarzami, no i jak pewnie się domyślacie, nie omieszkałem zaprosić gagatka na rozmowę i trochę z nim pośmieszkować.
No i dzisiaj przyszedł xD
Nawet nie wyglądał fatalnie, koszula flanelowa wyprasowana schludnie, dżiny z Cropa i do tego laczki do garnituru –
#anonimowemirkowyznania Mirki i mirabelki. Gdzie jest granica między fochaniem się jak dziewczynka a pewnym siebie facetem?
W luźnej rozmowie z różową użyłem określenia, że pewna rzecz jest #!$%@?. Rzecz niezwiązana zemną czy z nią. Ot dajmy na to, kot na ulicy. Ona odbiła, że "sam jesteś #!$%@?". Niewiele myśląc po nazwaniu mojej osoby w ten sposób wyszedłem i jebnąłem drzwiami.
Różowa oczywiście WTF. Napisałem, że choćby była ze złota to nie pozwolę
#anonimowemirkowyznania wlasnie bylem na basenie jako ze semi grubas here pracujacy z domu i piwkujacy cale weekendy i czasem w tygodniu to forma ponizej zera poszedlem sobie najpierw na olimpijski, przeplynalem w spokojnym tempie 6 basenow potem stwierdzilem, ze zjade sobie ze zjezdzalni dla relaxu zjezdzalnia jest po schodach tak jakby na drugie pietro jak wszedlem na gore to zrobilo mi sie slabo, az musialem ukleknac po czym sie zrzygalem xD ze
Na Ukrainie komentowali jakiś reportaż TVP3 o dzieciach ukraińskich imigrantów we Wrocławiu - podobno imigranci z UA nie sa zbyt chetni na posyłanie dzieci do ukraińskich klas mimo gotowosci władz na ich utworzenie i jest problem z naborem chętnych. Ma to być obawa Ukraińców przed życiem w gettach i stąd wolą posyłać dzieci do zwykłych polskich szkół.
@szurszur: moja teściowa uczy w podstawówce kilku gagatków z UA i mówi, że część z nich (głównie tych dobrze mówiących po polsku) się świetnie zintegrowała, a tych bardziej opornych polskie dzieciaki próbują do siebie przekonać.
Przypomniało mi się właśnie, jak w tym roku wakacjowałem z żoną i gówniakiem level 4 w Łazach nad polskim pięknym modrym Bałtykiem i pewnego dnia odwiedziła nas moja siostra z dziećmi. Jedno z tych dzieci jest moim chrześniakiem i na imię mu Maciek. Chłopak już duży, 10 lat ma skończone, ale zachowuje się jak totalny dzieciak – uparty, złośliwy, zawsze musi wygrywać, nie chce myć