Jako, że wspominamy dzisiaj zmarłych, warto wspomnieć, że 22 maja tego roku oprócz Zbigniewa Wodeckiego odszedł również inny, ważny, choć już nieco zapomniany polski muzyk: Piotr Puławski - gitarzysta i wokalista wczesnego wcielenia Czerwono-czarnych, od 1965 roku członek pierwszej polskiej (i jednej z pierwszych na świecie) supergrupy rockowej: Polan. Grupa ta była najsprawniejszym warsztatowo składem w ówczesnej Polsce, tworzyła rhythm and bluesa będąc pod wpływem zespołu The Animals (tego od "House of
@fajnyprojekt: Polanie, klasa zespół:) Szkoda ze nagrali tylko jedną płytę, co ciekawe, strona a byla polska, b anglojęzyczna. Warto poszukać i posłuchać:)
Eric Burdon & The Animals - St. James Infirmary (1968) Cream - N.S.U. (1968)
Dzisiaj dwie piosenki, bo nie byłem w stanie zdecydować, która lepsza... Kawałek Animalsów to cover klasycznego bluesa, moim zdaniem jeden z najlepszych dowodów, jak wyśmienitym wokalistą bluesowym jest Burdon, zresztą słychać, że cały zespół dobrze czuje się w tym gatunku... Wydaje mi się, że Eric Burdon & The Animals to jeden z najbardziej niedocenianych
Moja ulubiona piosenka Doorsów z ich ostatniego albumu nagranego z Morrisonem pozostająca w cieniu "Riders on the storm", świetna porcja sprawnego doorsowego blues rocka, dzięki której można się przekonać, jak zespół mógłby brzmieć, gdyby nie śmierć Morrisona...
Piękna kompozycja Budki brzmiąca nieco jak jam wokół motywu "Snu o dolinie", czyli polskiego "Ain't no sunshine" z gościnnym udziałem Henryka Miśkiewicza na saksofonie. Piosenka została wydana tylko i wyłącznie na pierwszym kasetowym wydaniu albumu "Czas czekania, czas olśnienia", a nagrana podczas sesji do wcześniejszego wydawnictwa zespołu - płyty 1974-1984. Przy okazji jest to moim zdaniem kwintesencja rocka lat 80.: syntezatory, eletroniczna perkusja,
Przypomniało mi się, jak bardzo uwielbiam ten kawałek, więc robię drugie podejście do dnia 22. Swoją drogą nigdy nie rozumiałem hejtu na album "Sabotage" Sabbathów - przecież to jest arcydzieło właściwie pozbawione słabych momentów... #100daymusicchallenge #muzyka #blacksabbath
Dobra, wrzucam najdłuższy kawałek z gatunku #rockprogresywny , jaki znam (Jeszcze nie zapoznałem się z całym "Shine on you crazy diamond", ani "Thick as a Brick"). Oczywiście można się spierać, że każda część tej suity to właściwie oddzielny utwór, ale, że każdy z nich trwa ponad 7 minut, to moim zdaniem nie ma problemu,
Kawałek z bodajże najmniej znanej płyty Iggy'ego, którą nagrał z byłym gitarzystą The Stooges - Jamesem Williamsonem. Jest coś magicznego w klasycznych piosenkach rockowych, w których występuje saksofon... #100daymusicchallenge #muzyka #70s
Jakoś na ten dzień mam tylko polskie pomysły... Ostatecznie wybieram kawałek z jednej z moich ulubionych płyt Maanamu - moim zdaniem arcydzieło: Kora świetna jak zwykle (w tamtych czasach), brzmienie znoszące próbę czasu, Bogdan Kowalewski w życiowej formie, co słychać w jego grze na basie, no i jeszcze ten teledysk... Chyba jeden z najlepszych nakręconych w tamtych czasach w
Nie znam zbyt wielu dobrych płyt z roku 1995 - moja wiedza się kończy na "Republice Marzeń" Republiki, "Kilka Zdartych Płyt" Dżemu i "1. Outside" Davida Bowiego i powiem, że to ten ostatni album zrobił na mnie największe wrażenie, gdyż jest on dla mnie jednym z wielu dowodów na to, że Bowie był pieprzonym geniuszem... Żeby tuż przed
George Thorogood & the Destroyers - Bad to the Bone (Kochany urwis, Terminator 2, Świat według Bundych)
Kawałek, który towarzyszy mi całe życie dzięki filmom: najpierw poznałem go dzięki "Kochanemu urwisowi", którego drugą część katowałem na VHS, potem poleciał w Świecie według Bundych, jak serial ten leciał na Polsacie w godzinach popołudniowych, po czym trochę podrosłem i zapoznałem się z bodaj najsłynniejszą sceną, której towarzyszy ten
#czarneblachy #pokazauto #motoryzacja #fso
źródło: comment_sLeoq7xKiY5utvb0DdRjmco15MzR5TpF.jpg
Pobierz