1049966 - 152 - 81 - 62 - 35 - 42 - 58 - 103 = 1049433
Niedziela - super wycieczka do Zamościa po pagórkach. Bardziej niż na dystansie zależało mi na przewyższeniach, chciałam złapać tysiaka. Pogoda dopisała, choć wiatr nie pomagał, najpierw w twarz, a potem zmienił się kierunek i na powrocie wiało od boku. Przynajmniej było w miarę ciepło i nie padało. Pod koniec mnie trochę zamuliło, ale dokręciłam do 150.
Poniedziałek - miało być płasko i delikatnie, ale nie do końca wyszło. Jakieś tam szybsze akcenty się zdarzyły.
Od wtorku do piątku to pitu pitu i zabawa z wiatrem. Kiedy zjeżdżając z górki nie możesz rozpędzić się do 20 km/h, a potem wracając podjeżdżasz to wzniesienie z prędkością ponad 30 km/h to wiedz, że coś się dzieje...
Dzisiejszy dzień to nieplanowana setka. Miało być koło 80 km, ale nie padało i powrót z wiatrem to już dokręciłam, a może bardziej dotoczyłam się bo rozbolał mnie brzuch.
Niedziela - super wycieczka do Zamościa po pagórkach. Bardziej niż na dystansie zależało mi na przewyższeniach, chciałam złapać tysiaka. Pogoda dopisała, choć wiatr nie pomagał, najpierw w twarz, a potem zmienił się kierunek i na powrocie wiało od boku. Przynajmniej było w miarę ciepło i nie padało. Pod koniec mnie trochę zamuliło, ale dokręciłam do 150.
Poniedziałek - miało być płasko i delikatnie, ale nie do końca wyszło. Jakieś tam szybsze akcenty się zdarzyły.
Od wtorku do piątku to pitu pitu i zabawa z wiatrem. Kiedy zjeżdżając z górki nie możesz rozpędzić się do 20 km/h, a potem wracając podjeżdżasz to wzniesienie z prędkością ponad 30 km/h to wiedz, że coś się dzieje...
Dzisiejszy dzień to nieplanowana setka. Miało być koło 80 km, ale nie padało i powrót z wiatrem to już dokręciłam, a może bardziej dotoczyłam się bo rozbolał mnie brzuch.
Spontaniczna szwendaczka z kuferkiem po kilku krajach na południe od Polski. W sumie w ciągu 6 dni byłem w 6 różnych państwach.
Na tydzień „bożocielny” miałem pierwotnie zaplanowany wypad w Alpy, jednak gdy dzień przed wyjazdem sprawdziłem prognozy pogody dla tego obszaru, zacząłem myśleć nad zmianą kierunku. Chudy portfel też przemawiał za krajami bardziej przystępnymi cenowo. No to wymyśliłem: jadę na południe, a potem się zobaczy ;) Wstępnie wyrysowałem część trasy, jednak ostatecznie miałem wyrysowane jeszcze mniej, bo Garmin miał problemy z wyświetleniem takiej ilości punktów (za duży ślad gpx).
Głównym celem tego wypadu miał być też test strategii noclegowej jaką miałem przyjąć na sierpniowym MRDP. Zakupiłem zdecydowanie mniejszy i o ponad kilogram lżejszy od dotychczasowego namiot jednoosobowy. Biorąc pod uwagę skromny budżet, padło na Rockland Soloist. Niestety nawet nie było mi dane wykonać testowego rozłożenia przed startem. Jak spontan, to spontan :)
Jakie masz sidło w rowerze?