Mam ochotę, a nie moralny nakaz wzięcia udziału w wyborach. Mam kandydata pokazującego swoim działaniem wagę prawa do informacji publicznej. Zagłosować na Piotra można tylko w okręgu, w którym startuje. Skorzystam z prawa głosowania poza miejscem zamieszkania i udam się do Warszawy.

Wiedzieliście, że współczesna sortownia jest aż tak bardzo zautomatyzowana?

Prawnik zajmujący się tematyką społeczeństwa informacyjnego i zabiegający o transparentność działań władzy potrzebuje podpisów, aby utworzyć komitet. Podpisy mogą składać wszyscy, niezależnie od okręgu, w którym głosują. Uważam, że akurat on zrobiłby z mandatu dobry użytek. Oceńcie sami.