Piszę z konta swojej różowej, bo geniusze z #moderacjacontent widząc, że loguję się z egzotycznych krajów, postanowili prewencyjnie zbanować moje konto @SalParadise i nie reagują na odwołania.
Trochę się rozpisałem, ale jestem już odrobinkę #!$%@?. Wszystkie media konsekwentnie ignorują ogromny kryzys jaki ma obecnie miejsce w przemyśle transportu morskiego. Kilkaset tysięcy marynarzy (!) utknęło na statkach pomimo tego, że ich kontrakty dobiegły końca. Zaaranżowanie powrotu do domu graniczy z niemożliwością, ponieważ porty zwyczajnie zabraniają podmian załóg lub wprowadzają tak absurdalne wymagania, że niemożliwością jest ich spełnienie. Sam jestem obecnie na statku gdzie filipińskiej załodze leci właśnie 15 miesiąc na burcie. Mam znajomych z Polski, którzy wyjechali na czteromiesięczne kontrakty, a są na statku już ósmy miesiąc. Biura zatrudniające marynarzy otrzymują telefony z pogróżkami od rodzin tych, którzy utknęli. Ludzie nie mogą wrócić do domu na własny ślub, narodziny dziecka, rozprawę sądową czy na pogrzeb bliskich. Docierają do nas wiadomości o strajkach, ucieczkach, chorobach psychicznych i samobójstwach popełnianych przez marynarzy. Ogłupiająca rutyna, tęsknota za bliskimi, brak nadziei na powrót i brak możliwości zejścia na ląd, aby mieć jakikolwiek kontakt z "normalnym" życiem, wywierają ogromny wpływ na psychikę. Każdy ma swoją granicę wytrzymałości i niestety coraz więcej osób ją
@Kasalagupagu Marynarze to chłopcy do bicia. Kapitan powinien rzucić kotwicę i postawić ultimatum, tak jak to stało się u mnie. Od razu zaczęła sie w biurach dupa palić i przypomnieli sobie o nas. Uwierz mi, jakby chcieli zrobić podmianę, to by ją zrobili, ale zamiast tego liczą kasę z biletów.
#boks