Możecie się z niego śmiać, że śmiesznie śpiewa, że śmieszny wąs, że pijus i ma śmieszne psy. Możecie pisać o nim pasty, że żony nie dał, że muszkieter i w ogóle. Możecie się z niego nabijać, ale to on jest prawdziwym #!$%@?, a nie wy. Przemierzył cały (podkreślam: CAŁY) świat: od Las Vegas, aż po ogarnięty chaosem Krym. Zgrał tysiąc (podkreślam: TYSIĄC) talii kart. #!$%@? 52 000 kart, które lubią dym. A
To jest niesamowite ze ludzie zyja po 70 lat i wiecej. Do czego bije? Przez te 70 lat czlowiek zyje blisko 37 milionow minut. Wystarczyloby ze przez ten czas czlowiek nie oddychalby przez 5 min i juz by go nie bylo, a dal rade oddychac caly czas przez te 37 milionow minut. Caly czas musi jesc, pic, spac itd. Przez cale swe zywoty robimy te rzeczy, zeby zyc. Zle upadniesz? Smierc. Jeden
Dziś będzie coś o ściąganiu długów, a konkretnie historia opowiedziana mi przez kogoś mającego wieloletnią styczność z tematem. Ogólnie windykacja jest trudną branżą i praktyki niektórych firm wołają o pomstę do nieba, ale czasem trafiają się tzw. kreatywne rodzynki, których metody działania na tyle wybiegają poza schemat, że można by o tym napisać podręcznik.
Jedną z takich firm była CBS (pierwsze litery nazwy, podobieństwo do CBŚ jak najbardziej zamierzone) specjalizującą się w egzekwowaniu tzw. trudnych długów, w przypadku których klasyczne kancelarie nie mogły wiele zdziałać. Tak więc groźnie wyglądający Panowie windykatorzy z CBS nosili metalowe „blachy” przypominające odznaki wyżej wymienionej służby, jednak nie identyczne. Po co ta mistyfikacja? Po prostu „wjeżdżali” do biura/domu dłużnika pokazując co trzeba i mówiąc przy tym coś w stylu: „CBS, przyjechaliśmy w sprawie długu”. Robiło to odpowiednie wrażenie na dłużnikach, którzy byli o wiele bardziej skorzy do negocjacji, a jeśli nawet jeden czy drugi postanowił zadzwonić na policję, to i tak dowiadywał się, że jak CBŚ u niego jest, to policja w zasadzie nie ma tu nic do gadania. Wtedy zaczynała się gra, przedstawienie mające na celu zmiękczenie i nakłonienie do oddania pieniędzy. Poniżej kilka z ciekawszych metod.
- Targanie za… uszy. Dość bolesne doświadczenie, a do tego wyglądające w ewentualnych zeznaniach na mało poważne. No bo pójdzie taki na komendę i co powie: przyjechało do mnie kilku i wytargali mnie za uszy! Nie brzmi to jak poważny zarzut, a prędzej jak jakiś dowcip.
- Znasz dobrego speca od RODO?
- Tak.
- Możesz mi dać jego maila?