Zacznijmy od tego, że te wszystkie budki czy prowizoryczne lokale nie są nawet nastawione na jakąś mega wysoką jakość przyrządzanego i sprzedawanego jedzenia, gdyż zdają sobie z tego, że wielcy smakosze, szukający najlepszych gatunków sera, pieczarek, szynki, będą stołowali się w innych miejscach, od których można już wymagać trochę więcej. Trudno upatrywać jakichś kolosalnych doznań smakowych w miejscu, w którym są kolejki, a już sam fakt, że jest to street food mówi
Czemu robicie to ludziom? O gastronomicznym horrorze z krakowskiego okrąglaka
Serwowanie wolnemu człowiekowi w zamian za pieniądze takiego obrzydlistwa, powinno być surowo karane a kontrolerzy Sanepidu powinni krążyć nad Placem Nowym, jak sępy nad gnijącym truchłem. Polecanie jedzenia w tym miejscu turystom i znajomym również powinno być karalne.
z- 511
- #
- #
- #
- #
- #
- #
#danielmagical