@Niebadzlosiem: Jak jest na dworze zimno to można się cieplej ubrać. Jak jest za ciepło to nic z tym nie zrobisz. Zdecydowanie wolę -3 czy nawet -10 niż 30.
Któryś mirek pisał tu w komentarzu, że najgorszy rak na studiach to prace grupowe, bo większość nic nie robi i musisz skończyć sam. A co jeśli powiem wam, że można trafić na perfidnego ch..a?
Na pierwszym roku był projekt grupowy na jakiś gównoprzedmiot i po prostu zapytałem kolesia obok, z którym trochę się już znałem, czy robi ze mną. Zgodził się i mieliśmy to zrobić w dwuosobowej grupie. Ustaliliśmy że ja znajdę i uporządkuję materiały, a on zrobi z tego prezentację, której wymagał wykładowca. Proste, prawda? Niby tak, ale nie do końca.
@pajratus: Problemem (przynajmniej w moim wypadku) bylo to, ze ocenianym bylo sie glownie za wynik pracy, a nie za jakosc wspolpracy. U mnie konczylo sie to tym, ze czasem wolalem cos zrobic za kogos niz uczyc go jak to sie robi i potem jescze po nim poprawiac.
Wciaz nie ogarniam tego trendu lasek, które na wieczorze panienskim lataja w szarfach i kazda w tej samej sukience XDDD. Oczywiscie musi byc striptizer, limuzynka, a najlepiej jak tort będzie w ksztalcie P E N I S A
@Paula_pi: Skrzywdzeni by się czuli ludzie którzy zostaliby zdradzeni mimo braku wyrażanie zgody na "związek poligamiczny". Jak znajdziesz sobie kogoś komu takie coś odpowiada to nie ma w tym nic złego. Nikt chyba nie pietnuje idei wolnych związków za obopólną zgodą.
Porządnie skisłam tak na koniec roku. Otrzymaliśmy mailowo naszą "Ocenę roczną, czyli jak widzą cię twoi przełożeni i współpracownicy". Jeden z komentarzy pod moim adresem brzmi: "Ktoś, kto nie ma polskiego nazwiska nie powinien pojawiać się podpisany jako tłumacz czy korektor danego dzieła. Wygląda to nieprofesjonalnie, uderza w wizerunek całego wydawnictwa. Oczywistym jest, że osoby takie nie posiadają wystarczającej znajomości języka polskiego. Jako rozwiązanie sugeruję zmianę nazwiska lub skorzystanie z pseudonimu".
@LisListopadowy: Ale przecież Polaków z niepolskimi nazwiskami jest niemało. To ewidentnie osobista docinka. Alternatywnie może to też być po prostu głupota.
Prawicowy serio myślą, że jeśli nie mordują homo, trans itd., ale nazywają ich zboczeńcami, p------i i zwyrolami, to wszystko jest ok, oni są tolerancyjni. Otóż nie, to nie jest tolerancja, to jest powalony sposób na usprawiedliwianie swojej własnej nietolerancji.
@evilbadday: Przecież każdy wie, że nie w ten sposób jest ono używane. Od dawna jest to słowo nacechowane pejoratywnie i używane do ubiżania ludziom o odmiennej orientacji, dziwnych fetyszach itd. Podobnie "nienormalny". Słyszałeś kiedyś żeby ktoś nazywał wysokich ludzi nienormalnymi? W końcu większość ludzi jest średniego wzrostu. "Nienormalny" także niesie ze sobą negatywne konotacje.
@wykopowiczka69: Jedna z definicji brzmi "poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych". W tym znaczeniu środowiska LGBT itd. używają tego słowa. Wyzywanie kogoś od pedałów, zwyroli itd. raczej tu nie pasuje. Chociaż faktem jest, że w społeczeństwie funkcjonuje głównie pod innym znaczeniem "pobłażania dla niepożądanych i nagannych zjawisk i czynów".
#tinder #heheszki
źródło: comment_GzLVzYXym3SeluapakMDeeqUCJxffg31.jpg
PobierzSerio? Pierwszy raz o tym słyszę. Tyczy się to tylko randek, czy generalnie spotkań towarzyskich?