Wczorajszy dzień przerwy był dobrym pomysłem. Dziś z racji awarii roweru i niezbyt stabilnej pogody przejażdżkę zastąpiłem jakimś ćwiczeniami w domu. Trochę hantli, trochę pompek itp. Potem tradycyjnie basen. Chyba powoli wracam do jako takiej formy. Po pół godzinie miałem już 50 długości na liczniku. Potem zrobiłem jeszcze 10 i miałem się zbierać do sauny, wiec na koniec postanowiłem spróbować jedną długość
O jacy my biedni, obrońcy wolności, usta obywateli, strażnicy demokracji. Weźcie mnie bo mnie szlag zaraz trafi. Poziom dziennikarstwa w tym kraju jak pisałem ostatnio jest jeszcze niższy niż poziom polityków. Już 100 razy bardziej wolę nieudolnego premiera niż bandę tych hipokrytów. Jakoś przez te 7 lat główne media nie zauważały nieudolności rządu, tego że w kluczowych kwestiach stał się pachołkiem Moskwy czy Brukseli, że przez ten czas nie potrafił przeprowadzić praktycznie
Myślałem, że najprędzej to mi nogi wysiądą lub wena, a tu rower padł :) Dobrze, że niczym MacGuyver coś wykombinowałem bo bym 10 kilosów z buta szedł. Dziś ponownie 30km na rowerku i znów wieczorem basen. Progres w pływaniu jest bo dziś dałem radę 60 długości zrobić. Z racji awarii rower jutro odpada. Może poćwiczę coś w domu, a z basenem zobaczę.
Było ciężko, ale nogi wytrzymały choć na basenie musiałem przy ok. 30 długości żabką trochę ograniczyć wymachy nogami bo coś w kolanach zacząłem czuć. Oprócz basenu zaraz po pracy powtórzyłem wczorajszą trasę rowerem i znów 30km wpadło. Zobaczymy co jutro przyniesie. Waga na dziś 78,5kg. #tortex14
@ahmed-hiroshi: Waga mi się utrzymuje na praktycznie tym samym poziomie od liceum, tyle, że raz jest to więcej tłuszczu, a raz niby mięśni. Aktualnie to pierwsze bo się w żadne spodenki z zeszłego roku zmieścić luźno nie mogę.
Jeszcze jedna próba wyjścia z dołka. Miejmy nadzieję tym razem bardziej skuteczna. Chyba mam jakąś deprechę od dłuższego czasu i wypada powstać z kolan. Póki co postanowiłem się ogarnąć i zacząć "ruszać". Jeszcze nie jest za późno. Dziś po pracy poszedłem na rower i zrobiłem 30km. Wieczorkiem basen 50 długości żabką. Jutro pewnie będę zdychał, ale przez najbliższe 14 dni mam zamiar
Dzisiaj aktywny dzień. Rano trochę poćwiczyłem w domku po raz pierwszy od wielu miesięcy, a wieczorkiem basen. Coś czuję jutro nie wstanę z łóżka, ale warto było.
Wynik krula cieszy, ale i tak wciąż czekam na partię która dziś zamiast o śmierci Spawacza wspomniałaby np. o 66. rocznicy egzekucji rotmistrza Witolda Pileckiego. I tyle ode mnie w temacie wieczoru wyborczego. #wybory
Witam po bardzo długiej przerwie. Chyba mnie jakaś depracha złapała i ostatnie miesiące były dość trudne, ale pomału zamierzam się z tego wygrzebać. Dziś mi się wreszcie udało zmusić siebie do wyjścia na basen i to dosłownie. Jak na taką przerwę to pływało się bardzo fajnie. Wstyd się przyznać, ale zanim wybrałem się na basen to wolałem się upewnić czy wejdę w
#plywajzwykopem
Wczorajszy dzień przerwy był dobrym pomysłem. Dziś z racji awarii roweru i niezbyt stabilnej pogody przejażdżkę zastąpiłem jakimś ćwiczeniami w domu. Trochę hantli, trochę pompek itp. Potem tradycyjnie basen. Chyba powoli wracam do jako takiej formy. Po pół godzinie miałem już 50 długości na liczniku. Potem zrobiłem jeszcze 10 i miałem się zbierać do sauny, wiec na koniec postanowiłem spróbować jedną długość