Byłem na spacerze nad Wisłą i w okolicach widziałem tabuny rozochoconych Julek świdrujących tęsknym spojrzeniem warszawskie ulice w poszukiwaniu wyciągniętych z pod dłuta Michała Anioła sylwetek Klaudiuszy i Jeremiaszy deweloperskich kroczących pewnie na miękkiej podeszwie butów marki Balenciaga