Stoję sobie ostatnio w kolejce do kasy w Almie (świeć Panie nad jej duszą) i już prawie moja kolej, a tu taka inba... Laska przede mną wyładowuje na taśmę miliard (chyba ze trzydzieści) słoiczków dla dzieci. I to nie takie jakieś Hippy czy inne Bobovity dla biedoty tylko samo Nestle. Kasjerka szybko przerzuciła całość i mówi: sto czterdzieści złotych na co laska mówi, że nie ma, nie zapłaci, ale nie odda bo
popik3
popik3