Wkurza mnie mój niebieski pasek. Zaczął ostatnio sobie popalać, a ja lubię spać przy otwartym oknie. Rano sobie smacznie śpiulkam, a on wychodzi na balkon i zaczyna kurzyć mi prosto w twarz i robi mi smrodliwą pobudkę. On oczywiście mówi, że przesadzam i przecież zamyka za sobą drzwi, ale zawsze jest ten lufcik, przez który wlatuje dym. Poza tym koronny argument, że "sama czasem zapalisz, nie wymyślaj". Owszem, zdarzy mi się, ale

kwasnydeszcz







