Czy nie uważacie, że dzisiejsze problemy są błahe i żyjemy w miejscu, gdzie z powodu braku wyraźnych problemów, te błahe stają się olbrzymie?
Jedzenia i picia mamy pod dostatkiem. Jak zostaniesz wyrzucony na bruk to też gdzieś znajdziesz miejsce. Może potrzeba nam prawdziwych wyzwań, może potrzebujemy prawdziwych eksperymentów behawioralnych, które pokażą siłę i motywację do jakiej jesteśmy zdolni? Ludzie pod wpływem strachu, w sytuacjach wymagających przetrwania są w stanie być niezwykle zmotywowani i robić wielkie rzeczy.
Tak naprawdę w dzisiejszym świecie nic nam nie grozi, oprócz kilku chorób nieuleczalnych czy wypadków, na które umiera niewiele osób. Załóżmy, że wyrzucą cię z pracy. Bezrobocie jest tak niskie, że wszędzie ją znajdziesz, jeśli obniżysz wymagania (to nie 2000 rok, gdzie bezrobocie było na poziomie 20%). W dodatku możesz wyjechać za granicę. Nawet jakbyś pracy nie znalazł i wylądował na bruku to wystarczy, że nie będziesz chlał i znajdziesz miejsce w przytulisku dla bezdomnych. Zresztą przez dzień możesz wszędzie spać w centrach handlowych/dworcach/parkach itp. W przypadku jedzenia - wystarczy, żeby ktoś ci coś kupił, jeśli poprosisz kogoś o trochę jedzenia to raczej na pewno je dostaniesz jeśli zapytasz te 100 osób, zresztą bezdomni nawet pieniądze są w stanie wyżebrać 200-600 zł, a jak nie pasuje ci ulica to możesz trafić do więzienia, te mniej rygorystyczne dla drobnych przestępców w większości są półotwarte, więc masz dach nad głową i jedzenie. Czy jest sens w takim przypadku przejmować się brakiem dóbr materialnych?
Często
Jedzenia i picia mamy pod dostatkiem. Jak zostaniesz wyrzucony na bruk to też gdzieś znajdziesz miejsce. Może potrzeba nam prawdziwych wyzwań, może potrzebujemy prawdziwych eksperymentów behawioralnych, które pokażą siłę i motywację do jakiej jesteśmy zdolni? Ludzie pod wpływem strachu, w sytuacjach wymagających przetrwania są w stanie być niezwykle zmotywowani i robić wielkie rzeczy.
Tak naprawdę w dzisiejszym świecie nic nam nie grozi, oprócz kilku chorób nieuleczalnych czy wypadków, na które umiera niewiele osób. Załóżmy, że wyrzucą cię z pracy. Bezrobocie jest tak niskie, że wszędzie ją znajdziesz, jeśli obniżysz wymagania (to nie 2000 rok, gdzie bezrobocie było na poziomie 20%). W dodatku możesz wyjechać za granicę. Nawet jakbyś pracy nie znalazł i wylądował na bruku to wystarczy, że nie będziesz chlał i znajdziesz miejsce w przytulisku dla bezdomnych. Zresztą przez dzień możesz wszędzie spać w centrach handlowych/dworcach/parkach itp. W przypadku jedzenia - wystarczy, żeby ktoś ci coś kupił, jeśli poprosisz kogoś o trochę jedzenia to raczej na pewno je dostaniesz jeśli zapytasz te 100 osób, zresztą bezdomni nawet pieniądze są w stanie wyżebrać 200-600 zł, a jak nie pasuje ci ulica to możesz trafić do więzienia, te mniej rygorystyczne dla drobnych przestępców w większości są półotwarte, więc masz dach nad głową i jedzenie. Czy jest sens w takim przypadku przejmować się brakiem dóbr materialnych?
Często
#przegryw