A' propos szczania do zlewu. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze
przerzucam propsy na dół bo trochę to wyglądało jak kontynuacja coolstory. autorem pasty jest @fasfsrheeahgdfhds2:
wieczny props dla @fasfsrheeahgdfhds2 za najlepsze coolstory na mirko. okreslenie "a'propos szczania do zlewu" na stale zawitało w moim słowniku i używam go, kiedy chcę wtrącić do rozmowy coś nie na temat. pozdrawiam
Tu mówi bankierowy śmieszek. w odpowiedzi na TEN WPIS i prowokację @Szokatnica informuję, o tym, co następuje. Jeżeli do 20:00 nie będzie tu 500 plusów, nasza nowa śmieszkowa koleżanka zostanie zmuszona do oglądania mirko niezalogowana i #tylkodzienny. Wyłącznie tagi #neuropa, #4konserwy i profil @lechwalesa. Nie sądzę, żeby to wytrzymała, a wtedy możecie jej więcej nie zobaczyć (a tego byśmy nie chcieli) Jeśli plusy będą, uwolnimy ją, Ty uwalniasz naszego
Masz ty wogóle rozum i godnośc człowieka?ja nie wiem ale żałosny typek z ciebie ,chyba nie pomyślałes nawet co robisz i kogo obrażasz ,możesz sobie obrażac tych co na to zasłużyli sobie ale nie naszego prezydenta polaka naszego rodaka wielką osobę ,i tak wyjątkowa i ważną bo to nie jest ktoś tam taki sobie że możesz go sobie wyśmiać bo tak
Pewnemu rolnikowi żona robiła niesamowicie dobre kanapki, kiedy szedł robić na pole. Kanapki ze świeżego chlebka, ze świeżutkim serkiem, wędlinką, sałatką i innymi bajerami. Rolnik pewnego razu poszedł robić w pole, kanapki zostawił na kamieniu jak zawsze... Po kilku godzinach pracy, zmęczony podchodzi do kamienia skonsumować kanapki...a tu ich nie ma! Następnego dnia żona znowu zrobiła mu pyszne, jak zawsze, kanapeczki, rolnik poszedł robić w pole, aby
A' propos szczania do zlewu. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze