Ostatnio robiłem zdjęcia funkcjonariuszom na służbie. Ciemno było, a jeden mi celowo świecił latarką w aparat. No żeby się #!$%@? nie zdziwił, że mi nie wyjdą. Sony ALFA, wszystko wyszło. No i w końcu podchodzi i mówi, że jak zrobię jeszcze jedno zdjęcie, to mi zabierze aparat, a jak opublikuję któreś zdjęcie, to mnie pozwie z kodeksu
@rss: Nie znasz całej historii; my się od dawna nie lubimy, bo ja jestem z piątej władzy i raz mnie uderzył, będąc na służbie. Ma szmata szczęście, że bije jak kobieta, bo inaczej byłbym po obdukcji i sprawa byłaby w sądzie. Pies, milicjant, zomo. Nie wiem jak inaczej wyjaśnić takie zachowanie. Ze strażakami bardzo dobrze żyję. Raz byłem do reportażu przy kataklizmie, te psy tam stały i miały polecenie, żeby
@rss: Czytaj dalej. Ja tu nie mieszkam na stałe, ale co przyjadę, to jakaś przygoda z psiarnią. Raz mi skonfiskowali rzeczy, chcieli sprawdzić telefon, czy ich nie nagrałem, to mi oczywiście go zablokowali używając zbyt wielu prób odblokowania. I co #!$%@? zrobisz? Byłem na komendzie, był jakiś obcy policjant, inteligentny, sympatyczny, no ale mi mówi, że jak nie przyjmę mandatu za zakłócanie porządku publicznego, czy coś takiego, to sprawa idzie
@rss: Oni doskonale wiedzieli, że jestem dziennikarzem! Za to mnie w sumie gnębią, bo opisałem, jak jeden z nich rozbił porsche po pijaku, będąc na służbie. Głośna sprawa była. Oni mnie poznali. Innych dziennikarzy, którzy sobie uwiesili na szyi plakietki, puszczali. Ale ja nie mam swojej, to #!$%@? nie przejdę. Taki #!$%@?. Przeszedłem, tylko mogłem się przejechać ze strażakami w górę rzeki, ale nie. Trzeba być #!$%@? i niech idzie