Wychodzi na to, że spełnił się najgorszy scenariusz… Serial jest średniakiem. Lepiej już, jakby był kompletną klapą, bo przynajmniej, by się pośmiać z tego było można. No ale przy takim budżecie przynajmniej kilka elementów musiało działać. Pierścienie mocy może i nie są wierną adaptacją, ale zachwycają wizualnie. Muzycznie też wypadają nieźle, więc masowego konsumenta, który Tolkiena nawet nie czytał to kupi. Co bardziej niepewnych zaleje się falą pozytywnych recenzji, a na osłodę
Al-3_x
Al-3_x