Dzisiaj przekroczyłem jakiś próg krytyczny. Dostałem napadu lękowego w nowej pracy (bardzo mi zależało, żeby tam się dostać) i uciekłem przed czasem. Problemem nie są ludzie w zespole - wręcz przeciwnie bardzo miłe i pomocne osoby. Wydaje mi się, że problem leży tylko w mojej głowie i budowie irracjonalnych lęków. Dodatkowo mój zły stan, który utrzymuje się już chyba od ponad roku, wpływa destrukcyjnie na otaczających mnie bliskich. Polecacie może jakiegoś psychiatrę,

Demon_Maxwella







