Taki pomysł (nie wiem, czy skuteczny), wobec informacji TUTAJ
1. Do frekwencji zalicza się ilość kart wyjętych z urny, a nie ilość podpisów na liście (?) 2. W domu na A4 drukujemy soczystego karnego kutanga z potężnym napisem "Knaga wam w Dudę" 3. W komisji bierzemy kartę do referendum 4. Za zasłonką podmieniamy kartę referendalną na swoją. Dla pewności kartę składamy 5. Wrzucamy Knagę do urny,
@BeLpHeR: dużo to nie da. Komisja sporządzi protokół w którym wykaże rozbieżność między ilością kart wydanych a wyciągniętych z urny (do referendum protokoły i cała papierologia jest osobna) a kutangi wpakuje do specjalnej koperty na materiały nie będące kartami do głosowania i przekaże do PKW. Gorzej jeśli członek komisji, ten obserwujący urnę stwierdzi, że ktoś wynosi kraty do głosowania lub wrzuca coś do urny to właściwie ma obowiązek wezwać policję a
@Jankoz: nikt normalny nie będzie się chwalił, że zabrał kartę. Za zasłonką spokojnie poskładać, schować do torebki/saszetki/kieszeni etc. Komisja jest kryta, bo suma podpisów = suma kart + suma kutaczy. Znaczy niczego nie dosypali i niczego nie ukradli. Obywatele nie wykazali się uczciwością, ale gunwo można im zrobić, ponieważ nie wiadomo kto wsadził kutangi, a kto nie.
Taki pomysł (nie wiem, czy skuteczny), wobec informacji TUTAJ
1. Do frekwencji zalicza się ilość kart wyjętych z urny, a nie ilość podpisów na liście (?)
2. W domu na A4 drukujemy soczystego karnego kutanga z potężnym napisem "Knaga wam w Dudę"
3. W komisji bierzemy kartę do referendum
4. Za zasłonką podmieniamy kartę referendalną na swoją. Dla pewności kartę składamy
5. Wrzucamy Knagę do urny,
Komisja jest kryta, bo suma podpisów = suma kart + suma kutaczy. Znaczy niczego nie dosypali i niczego nie ukradli. Obywatele nie wykazali się uczciwością, ale gunwo można im zrobić, ponieważ nie wiadomo kto wsadził kutangi, a kto nie.