A tu jest tekst z naniesionymi uwagami, odnoszacymi sie do naszych realiow.
http://slomski.us/2015/11/28/porady-na-wypadek-wojny/
http://slomski.us/2015/11/28/porady-na-wypadek-wojny/
PORADY NA WSZELKI WYPADEK, A WYPADKI ZDARZAJĄ SIĘ RÓŻNE
zWykop.pl
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że american dream to pic na wodę fotomontaż jest (chyba że jesteś białym wykształconym protestantem z Europy Zachodniej emigrującym za ocean w latach 50. to wtedy w sumie godne życie jest w twoim zasięgu), ale to właśnie soft-powerowa dominacja USA była powodem dla którego tak długo pokutował mit pucybuta dorabiającego się milionów. Szczególnie w naszym kraju ta romantyczna wizja trafiła na wyjątkowo podatny grunt najpewniej dodatkowo spotęgowaną zaborami i PRL-em, kiedy to klimat do podróży za chlebem był zdecydowanie bardziej sprzyjający. No i w sumie właśnie o Polakach chcących spełnić swój amerykański sen opowiada Zielona karta.
Akcja serialu dzieje się na początku XXI wieku i jego głównymi bohaterami jest małżeństwo Wysockich, rodzina Gronkiewiczów i Ola Fabińska którym udało się wylosować tytułową zieloną kartę czyli dokument uprawniający do przebywania, mieszkania i pracowania na terenie Stanów Zjednoczonych i to właśnie losom tej garstki szczęśliwców, którym udało się ją wylosować będziemy się przyglądać. Pierwszą rzeczą, która nasuwa mi się na myśl po obejrzeniu tego serialu jest to, że produkcja TVP jest trochę nierówna. Pierwsze kilka odcinków to ekspozycja bohaterów, dowiadujemy się kim są, czym się zajmują, jak wygląda ich dotychczasowe życie i muszę przyznać, że trochę się podczas oglądania tych epizodów wynudziłem. Miałem wrażenie, że w sumie ⅔ tych refleksji można byłoby spokojnie pominąć i spokojnie przeżylibyśmy bez dziesięciu wizyt Staszka Wysockiego w elektrociepłowni w której pracuje, obeszliśmy się bez relacji z wesela jego córki, kilku wizyt Elki na cmentarzu, dziesiątek spotkań pożegnalnych z przyjaciółmi i rodziną oraz dukania po angielsku tekstu dezyderaty po raz pięćsetny. Odczuwałem jakby to wszystko było szyte na siłę, bo telewizja zamówiła tyle i tyle odcinków i trzeba to czymś wypchać. Rozumiem, że twórcy nie mieli takiego komfortu jak Morawscy w Chłopakach do wzięcia, którzy mają mnóstwo bohaterów i na ich nadmierną eksploatację nie można narzekać, ale pierwsze 8 odcinków podczas których widzimy przygotowania do wyjazdu dłużą
Serial obejrzałem z ciekawością. Sam wyemigrowałem do Chicago w październiku 2002 nielegalnie, jako turysta. Niestety nie miałem do czynienia z żadnym z bohaterów i ciekawi mnie jak im się przez te 20 lat życie ułożyło.
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że american dream to pic na wodę fotomontaż jest