– Byłem wiceprzewodniczącym Solidarności – ujawnia opozycyjną kartę swego życiorysu. – Milicja szukała mnie, przyjeżdżała tutaj do mamusi i tatusia, ale ja uciekłem na Białoruś. Tam schowałem się w domku, co po rodzinie został, a brat chodził mi po zakupy. A potem wróciłem. Na granicy problemu nie było, bo ja po zlewki dla prosiaków ze Straży Granicznej brałem i wszystkich tam znam, wszystkich komendantów, zapytajcie.
#kononowicz
#kononowicz
#wybory #wroclaw