Tylko ja mam Kindle w Polsce!

Dla Prezesa Polskiej Izby Książki ePodręczniki to ABSTRAKCJA. Posłuchaj pytania i odpowiedzi na nie. Z takimi prezesami znowu obudzimy się z ręka w nocniku...

[f.....t]

Ja już od dawna czytam tylko ebooki. Najpierw na laptopie, potem na Kindlu, teraz na Kindlu i iPadzie. Mam masę znajomych z Kindlami i/lub iPadami (i jakiś skromny odsetek androidowych tabletów). No ale dla pana prezesa nie ma rynku ;)

[kolesio]

Z dyskusji, która się toczy w komentarzach wnioskuję, że większość zakłada optymistycznie, że koszt Kindle czy innego czytnika jest niewiele większy od kosztu podręczników tradycyjnych. Błąd. Bo przecież podręczników w wersji elektronicznej nikt za darmo dzieciakom nie da.

A ceny e-booków są porównywalne z wersją papierową, tak jak ceny gier na platformach cyfrowych są porównywalne z cenami wersji pudełkowych.

Tak więc mamy tu do czynienia z klasyczną barierą wejścia. Dodatkowo pomyślcie co ma zrobić

[dzoker]

Racja nie musi się znać na "nowinkach", ale osoby niekompetentne powinny być odwoływane.

[m.....o]

A jakby się złożyć z innymi rodzicami na jeden zestaw - zeskanować sobie i wrzucić na reader to co zrobią? ;)

[_komentator_]

@mencio: Wydawca założy sprawę w sądzie za nielegalne kopiowanie i rozpowszechnianie jego podręczników. ot wielkie zyski...

[Rajtuz]

@mencio: W wypadku szkół coś takiego by przecież nie przeszło...

Przypuszczam, że każdy uczeń musiałby kupować podręczniki np. przez nauczyciela, który robiłby zamówienia dla całej klasy. Poza tym, pojawiłyby się pewnie jakieś DRM-y, czy inne zabezpieczenia (licencja czasowa, przypisanie do czytnika etc.).

[g455]

Pomysł z gatunku tych bez sensu. Dużo taniej, wygodniej i LEPIEJ uczyć dzieci z tradycyjnych książek, z tym, że trzeba zmienić obecny system. Niech książki będą kupowane przez szkoły (za pieniądze rodziców) i niech zostają w szkole. Zwykle w szkole jest 4-8 klas jednego rocznika, nigdy więcej niż 2 jednocześnie nie mają jednego przedmiotu, stąd wniosek, że szkoła powinna kupić po 2 komplety książek danego przedmiotu * liczba dzieci. Czyli powiedzmy 60

[neib1]

@g455: Jestem fanatycznym wręcz propagatorem Kindle'a (myślę, że powinni mi płacić prowizję od każdego kogo namówiłem), ale masz 100% racji.

[dzbanek123]

@g455: Ale skomplikowane. Wystarczyłoby, żeby szkoła nie zmieniała książek częściej niż np. raz na 5 lat. Pozostaje jeszcze problem oddzielenia ćwiczeń od książek.

Kindle faktycznie do szkół się nie nadaje, nie wytrzymałby dziecięcej myśli destrukcyjnej.

[Michalin12]

A ja się częściowo zgodzę z prezesem Polskiej Izby Książki,

Nawet licząc, że wszyscy użytkownicy czytników korzystają na nich z podręczników to nadal jest to za mało. Co oznacza 60 000 wobec milionów osób?

A zakładając optymistycznie, że z podręczników w formie ebooków korzystałoby 60% użytkowników tych urządzeń to jest to jeszcze mniej.

Poczekajmy

[Vroobelek]

@Michalin12: Może to, że za rok będzie 300 tysięcy, a za dwa lata 900 tysięcy - przy założeniu, że wliczamy użytkowników czytników i tabletów. Jeśli wydawnictwa chcą się liczyć za 2 lata, to trzeba już teraz brać się do roboty. Bo inaczej tak jak narzekają na Empik, to za 2 lata będą narzekali na Amazon.

[Mave]

@neib1: Ale jakbyś sobie narysował jednego kutacha na ekranie, to byś miał uniwersalnie do każdej strony dopasowanego.

[PurpleHaze]

Ja mam zwiazne z tematem pytanie do posiadaczy kindla.

Jak na tym wyglada przegladanie czegos innego niz beletrystyka?

Jesli masz wykres pod nim podpisy go dotyczace, a na nastepnej stronie konkretny opis co i jak z odnosnikami.

Czy

[enzojabol]

@PurpleHaze: Raczej Kindle póki co do tego typu historii się zbytnio nie nadaje. Po pierwsze kiepsko sobie radzi z pdf'ami ale o tym możesz dużo w necie poczytać. Poza tym mało wydawnictw naukowych jest w odpowiednich formatach a przy próbie konwersji z pdf'a najczęściej cały wykres rozlatuje się na części pierwsze. Jeśli zaś chodzi o przewracanie stron to jest ono błyskawiczne i zajmuje tyle co przerzucenie kartki w normalnej książce,

[rabbuni]

Nie rozumiem. Przecież jest wolny rynek! Ten prezes ma po części rację. To nie jest urząd żeby miał obowiązek zaspokajać Twoje potrzeby. To firmy kalkulują czy to się opłaca i widocznie na razie dla 60 tys osób się nie opłaca. Podobnie było z nićmi dentystycznymi w Polsce i z płukankami (akurat ten temat znam od wewnątrz). Dopóki nie zostanie przekroczona pewna masa krytyczna wielkości rynku nie opłaca się w to wchodzić. Nie

[o.....5]

6 milionów dolarów, na tyle wycenili rynek ebooków w 2011 roku. Oszacowali też, że jest 60 000 czytników.

Po obecnym kursie dolara te 6 mln usd to ok. 21 mln złotych, czyli po 350 zł na czytnik. Coś mi się tu nie zgadza, może to tylko ja zaniżam średnią, ale w tym roku na książki na swojego kindla wydałem może z 10 zł. Ktoś tu tak ładnie podbija normę czy te dane

[neib1]

@orchis1565: Aż 10zł? Ja to może złotówkę, a to i tak na SMSa na chomika :)

[enzojabol]

@orchis1565: Ja wydałem z 60 zł na książki z Amazonu bezpośrednio. Czasem są tam takie promocje że aż głupio z netu "pożyczać" książki. Np. wszystkie częście gry o tron za 25 zł...