Dlaczego ludzie kończą szkołę i nie umieją prawie nic?
Po 9 latach nauki (szkoła podstawowa i gimnazjum), przeciętny uczeń umie o wiele mniej, niż dawniej umiał uczeń po ukończeniu 8-letniej szkoły podstawowej. Uczeń liceum ma potem o rok mniej czasu na przygotowanie się do matury. Świeżo upieczonego studenta trzeba przez pierwszy semestr uczyć tego, co powinien znać po szkole średniej. Zobacz czemu.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 58
Komentarze (58)
najlepsze
Brednie. Na 1 roku przynajmniej połowa wykładowców to robi. Każdy może poprosić o powtórzenie, ale w grupie wygląda to mniej więcej tak, że wykładowca pyta "czy ktoś czegoś nie zrozumiał?" i jak zwykle nikt się nie zgłasza, bo każdy ma swoje sprawy do załatwiania na wykładach, jeśli już się na nich zjawi oczywiście.
Egzaminator nie będzie się bawił w wyjaśnianie, co student powiedział dobrze, co źle, i dlaczego wystawia taką właśnie ocenę. Nie jest istotne, czy ten czuje się pokrzywdzony, czy też nie. Wysłuch%%e werdyktu osoby, która umie nieporównanie więcej niż on i nie ma żadnych dyskusji
No to gratuluje poglądów autorowi tekstu. Polecam zrewidować swoją wiedzę na
Pytanie - jakim cudem? :]
Poza tym każda osoba którą znam, która nie chodziła do gimnazyjum wspomina, że te dzieci są wyjątkowo głupie. Ktoś powie, że zawsze tak było - część ograniczona, część nie, ale żeby wszyscy? Coś tu jest nie tak.
pamiętam jak jeden koleś z osiedla - pewnie mógłby się mierzyć swoim zachowaniem ze współczesnymi standardami grał w szachy - sam z nim grałem, czytał książki, kupował fantastykę i chociaż matki nim dzieci straszyły to szło z nim pogadać - nie znałem nikogo, kto by się nawet minimalnie nie interesował światem -
po co w takim razie studia? przeciez wszystkiego mozna sie nauczyc w domu, a jak ktos nie zrozumie, to nie zrozumie...
autor ma bardzo dziwne podejscie miesza, zupelnie ze soba nie powiazane rzeczy: niski poziom szkoly podstawowej/gimnazjow/liceow, brak praktycznej wiedzy tam
Proces ten ma być samodzielny, wspomagany jest przez wykłady, ćwiczenia oraz projekty. Oczywiście możesz uczyć się sam, ale jako że świat zna lenistwo ludzkie niestety do udokumentowania tego faktu będzie potrzebny dokument z uczelni, że oni Cie przepytali i stwierdzili, że ta samodzielna nauka przyniosła jakieś efekty. Teoretycznie wszystkie zajęcia na uczelni wyższej mogłyby być nieobowiązkowe, ale profesorowie i doktorzy dobrze wiedzą czym by się do
Z tymi kluczami to sie zgadzam, sa czesto glupie i zamykaja kreatywnym pole do popisu. Ale! Na maturze z matematyki/fizyki, KAZDE poprawne rozwiazanie zadania, w ktorym korzystales tylko z wiedzy wchodzacej w program liceum, bylo uznawane na maksymalna ilosc punktow. Jesli wykorzystywales wiadamosci wykraczajace poza program, ale dokladnie je wytlumaczyles, ze wiesz jak ich uzywac, rowniez takie rozwiazania byly uznawane na maksymalna ilosc punktow. Wiec niech
1. szkoła jest negatywną selekcją, nauczycielami zostają ci, którzy gdzie indziej (tam gdzie lepiej płacą) się nie załapią (oczywiście są wyjątki - maniacy, którzy studiując wiedzą co chcą robić)
2. nauczycielom tak naprawdę zależy aby uczeń zdał, bo:
- jest ranking szkół a dyrektor chce aby jego szkoła była najwyżej w rankingach i zawsze jest winien nauczyciel, że ma kiepskie wyniki a nie uczniowie, którzy mają zlew.
-
ale jak zajrzy sie do typowej trzeciej klasy gimnazjum to pelno tam rozwydrzonych bezczelnych gnojków. nie mowiac juz o ich poziomie wiedzy. pamietam jak z niedowierzaniem patrzylem
Bzdura
Poza tym, jak wiele osób słusznie tu zauważyło, z nieszablonowym myśleniem większość nauczycieli ma kłopoty.
(pewnie klucz był microsoftowy i nie zakładał uniksowych rozwiązań)
Czyżby w całej tej edukacji chodziło o pozostawienie osób myślących według klucza i zniszczenie tych, co do niego nie pasują?
Czy ktoś nie ma ochoty
To nie wina reform, tylko ogólnej dążności dzisiejszej młodzieży do nic nie robienia, i braku wymagań rodziców do własnych dzieci.
Od dobrych kilkunastu lat nauczyciele akademiccy narzekają, że poziom spada.
Porównajcie sobie co było w szkołach w latach chociażby 80., 90., obecnie, od lat poziom mniejszy.
Wciąż wytłumaczenie to samo: bo dzieci sobie nie radzą z taką ilością materiałów.
:(
świat schodzi na psy, tzn ludzie. Od pewnego człowieka usłyszałem iż potrzeba nam wojny, prawdziwej wojny, gdzie ludzie dostaną w dupę i się obudzą ze snu.
po drugie, "studiować" = "op%%!#$$ać się", po twojemu "balować"
"studiowanie" nie ma wiele wspólnego z "uczeniem się"... zwlaszcza na polskich uczelniach, gdzie polowa wykladowcow to zyciowi nieudacznicy (nie dosc ze nie potrafia uczyc, to nie potrafia niczego wymyslec - slyszeliscie o