<br />Witam<br />Jestem autorem tekstu "Schizofrenik - historia", który w ubiegłym tygodniu znalazł się na stronie głównej wykopu. Na początku chciałem podziękować za wiele słów otuchy i za to, że ponad 1300 osób doceniło ten tekst klikając na przycisk wykop. Nie ukrywam, że trochę też mnie speszyła i przeraziła ta sytuacja. Z początku tekst ten miał być połączony z tematem typu AMA, ale że po założeniu konta nie mogłem jeszcze przez 24h udzielać się na Wykopie to postanowiłem oddać tekst w opiekę mojemu przyjacielowi, zapomnieć o całej sprawie i w końcu udać się na OFF Festival. Byłem w czwartek na koncercie Current93 i zdaję sobie sprawę ile to jest 1300 ludzi.. baardzo dużo. Komentarze pod wykopem z moim tekstem przeczytałem dopiero wczoraj (tj. w poniedziałek) i trochę mnie to wystraszyło tak, że myślałem, że nie założę tego tematu. Niektóre pytania które padły są dosyć "ciężkie" i nie jest mi na nie łatwo odpowiedzieć, a AMA to w końcu "Ask Me ANYTHING", więc nieuczciwością byłoby ignorowanie z mojej strony niektórych użytkowników i ich pytań.<br /><br />Na początku chciałem odpowiedzieć na pytania do mnie, które udało mi się wyłonić z masy komentarzy (jeżeli któreś przegapiłem to przepraszam) oraz odpowiedzieć na swoiste oskarżenia ze strony użytkownika DawidWarsaw. To do dzieła...<br /><br />1) Pytanie: Czy w czasie katatonii panuje się nad potrzebami fizjologicznymi?<br /><br />Odpowiedź: Zależy od tego jak ostra jest katatonia. Na początku nie, co sprowadza się do tego, że trzeba być przewijanym przez pielęgniarki jak małe dziecko. Kiedy katatonia staje się słabsza wtedy daje się już nad tym zapanować i samemu korzystać z łazienki. Podobnie jest z karmieniem. Na początku, w ostrym stanie karmienie odbywa się zazwyczaj przez sondę wpuszczaną do żołądka przez nos, potem karmić pomagają pielęgniarki, aż w końcu odzyskuje się sprawność na tyle, że mimo iż katatonia nadal trwa, można jeść samemu. Ja nigdy nie byłem jednak karmiony przez sondę. Dawano mi Lorafen i karmiły mnie pielęgniarki.<br /><br />2) Pytanie: Jak z nawrotami? Zdarzają się często jakieś mniejsze lub większe epizody?<br /><br />Odpowiedź: Miałem do tej pory jeden nawrót psychozy. Był on wywołany zapewne tym, iż mój psychiatra chciał używać jak najmniejszej ilości neuroleptyku przez co zszedłem z 8mg Rispoleptu do 0.5mg, co okazało się być dawką jednak za małą. Większość nawrotów z tego co się orientuje po ludziach których powstałem pojawia się wtedy kiedy dochodzi się do wniosku, że już się jest zdrowym i przestaje się brać leki. Drugim powodem jest zwiększenie się tolerancji na lek po latach jego zażywania. Ja akurat psychozy mam zaleczone praktycznie na 99% i pomiędzy epizodami czasami pojawiają mi się tylko małe "omamiki" typu usłyszenie pukania do drzwi, kiedy nikogo za nimi nie ma, albo słyszenie dziwnego drapania, ale to sporadycznie. Znam schizofreników, którzy nawet pomiędzy ostrymi epizodami cały czas słyszą głosy, ale są one wtedy cichsze i mniej dokuczające.<br /><br />3) Pytanie: Skad bierzesz motywacje?<br /><br />Odpowiedź: Tylko i wyłącznie ze świadomości, że jestem ojcem i mężem. Wydaje mi się, że odpowiedzialność jest czymś co w schizofrenii pomaga,a nie jest jeszcze większym obciążeniem. Mam dla kogo żyć i dla kogo się starać, gdyby nie to, to chyba w ogóle by mnie nie obchodziło leczenie, ani w ogóle to czy bym żył. Rodzina jest szczególnie ważna w depresji. Świadomość tego, że nie mogę skazać moje córki na noszenie brzemienia jakim jest posiadanie ojca samobójcy, była praktycznie jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie od skończenia ze sobą.<br /><br />4) Pytanie: Czy masz problemy z "prawdziwoscia" rzeczywistosci?<br /><br />Odpowiedź: W stanie psychozy bardzo poważne problemy. Dla schizofrenika jego wizje, halucynacje i urojenia stają się rzeczywistością nierozróżnialną od rzeczywistości obiektywnej. Pomiędzy epizodami czasami pojawiają się kłopoty, ale tutaj z pomocą przychodzą techniki, które ćwiczę na terapii poznawczo-behawioralnej. Dzięki nim jestem w stanie trzeźwo weryfikować swoje wątpliwości.<br /><br />5) Pytanie: Autor historii liczył się z tym, że jego dzieci mogą odziedziczyć m.in jego problemy psychiczne?<br /><br />Odpowiedź: Pierwszą córkę miałem jeszcze przed pojawieniem się choroby i kiedy jeszcze mieszkałem z narzeczoną (teraz już żoną) z rodzicami. Drugą spłodziłem już po moim ślubie tj. po drugim epizodzie psychotycznym. Była to świadoma decyzja, którą omówiłem z lekarzami, terapeutką oraz innymi schizofrenikami w klubie pacjenta. Wiem, że wielu schizofreników wychowuje dzieci i dzięki spotkaniom na których uczęszczam w szpitalu, a w których uczestniczą byli pacjenci wraz z rodzinami, dowiedziałem się, że dzieci schizofreników zazwyczaj nie narzekają na swoich rodziców i raczej nie chcieliby zastąpić ich na żadnych innych. A co z obawą przed dziedziczeniem? Schizofrenia nie jest dziedziczna. Dziedziczy się tylko predyspozycje do niej, ale oprócz predyspozycji ważne są też czynniki psychologiczne i dodatkowe czynniki organiczne. Ja np jako nastolatek paliłem dużo marihuany, co w szczególności u ludzi ze skłonnościami do schizofrenii znacznie podnosi ryzyko psychozy. Miałem bardzo mało znajomych (praktycznie tylko jednego, ale za to wieloletniego przyjaciela), słuchałem dziwnej muzyki, oglądałem dziwne filmy, wolałem czytać opowiadania Edgara Allana Poe zamiast wyjść ze znajomymi. W dzieciństwie zaczytywałem się w książkach z medycyny sądowej (książki te mają bardzo drastyczne zdjęcia) itp. Wszystko to dołożyło się na pewno do tego, że pokazała się u mnie psychoza. Muszę zaznaczyć, że nie mam w wśród swoich przodków żadnego znanego przypadku schizofrenii i teoretycznie każdy może zachorować na tą chorobę.<br /><br />6) Pytanie: Jakieś narkotyki brały w tym udział?<br /><br />Odpowiedź: Tak. W liceum paliłem marihuanę i haszysz. Parę miesięcy temu dowiedziałem się, że badania pokazują, że te substancje zwiększają 6-krotnie prawdopodobieństwo pojawienia się psychozy u osób ze skłonnością do schizofrenii. Nie jestem przeciwnikiem prohibicji i zakazywania lekkich używek, ale gdybym wtedy wiedział jak będzie wyglądać moja przyszłość to jednak darowałbym sobie takie zasady i pozostał przy piwie.<br /><br />7) Pytanie: Mam tylko pytanie, dlaczego taka choroba w ogóle się pojawia? Pisze, że "po paru miesiącach zaczęło się zmieniać". Ale jak? Samo z siebie? Czy to wina mózgu chorego (jakieś wady genetyczne albo nabyte), środowiska, wychowania? Domyślam się, że wcześniej kolega był całkiem normalny. Co więc wywołało taką paranoję?<br /><br />Odpowiedź: Podobno każda ostra psychoza jest poprzedzona jakimś traumatycznym doświadczeniem. O ile nie miałem bezpośrednio żadnych kłopotów życiowych to na około rok przed moim pierwszy pobytem w szpitalu zmarł mi ojciec. Umierał długo i bardzo boleśnie (choroba nowotworowa). Nie ukrywam, że bardzo mocno to przeżyłem i podejrzewam, że właśnie to zdarzenie było wyzwalaczem dla mojej psychozy. Do tego dochodzi jeszcze mój charakter sprzed tego wydarzenia - jak już wspomniałem, byłem osobą która się izolowała od rówieśników itp<br /><br />8) Pytanie: Możesz zapytać znajomego gdzie był na takiej terapii? Mam coś podobnego, tylko nieco bardziej łagodnego. ja codziennie dostaje "palpitacji serca", albo "niewydolności płuc". Wygląda mi to na nerwicę lękową-ze 3 razy byłem już na pogotowiu. Czasem muszę wyjść z biura na zewnątrz, bo czuję, że nie wyrobię-nie jest to przyjemne:/<br /><br />Odpowiedź: Musisz poszukać w Internecie, albo podzwonić po PZP (poradniach zdrowia psychicznego w twoim mieście). U mnie wszystkie PZP prowadzą terapie w nurcie psychodynamicznym i dlatego dojeżdżam do Katowic (jestem z Gliwic) na Kostuchnę, gdzie prowadzona jest terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym.<br /><br />9) Pytanie: czy schizofrenia pomagała Ci jakoś w zawodzie? Wiem, że rożne nietypowe zaburzenia psychiczne często pomagają w zawodzie programisty ( np. zespół Aspergera ), bo umożliwiają nielinowe i nietypowe dla "normalnych" ludzi myślenie. <br /><br />Odpowiedź: W moim przypadku choroba tylko i wyłącznie przeszkadzała. O ile w początkowych fazach psychozy byłem w stanie pracować o tyle w trakcie depresji popsychotycznej nie jestem w stanie zrobić całkowicie nic. Leżę przez cały dzień zwinięty w kłębek i buczę. Nic nie jem, nic nie mówię. Mój umysł zamiast myśleć o problemach dnia codziennego pogrążony jest w rozważaniach typu "czy jeżeli połknę wszystkie tabletki, które mam to czy wystarczy?".<br /><br />10) Pytanie: Stosowałeś podczas studiów amfetaminę lub inne stymulanty? Sam jestem na informatyce i wiem, że czasem bez pomocy z zewnątrz nie da rady niektórych rzeczy ogarnąć.<br /><br />Odpowiedź: Nie. Jak już wcześniej napisałem, tylko trawka w liceum.<br /><br />11) Pytanie: Jakie jest twoje stanowisko w kwestii wykonywania lobotomii?<br /><br />Odpowiedź: Jest to barbarzyństwo. Z tego co wiem to tych "operacji" nie wykonuje się juz od ponad pół wieku. Lobotomia to prymitywny szamanizm i ciężki grzech psychiatrii. Nie uważam jednak, że współczesna psychiatria jest przekreślona z tego powodu. Ja uważam i czuję, że lekarze i psychologowie mi pomogli stanąć na nogi. <br /><br />12) DawidWarsaw oskarża mnie, że jestem studentem psychiatrii albo psychiatrą albo że w ogóle nie istnieję i wszystko napisał mój znajomy (pod nickiem Biohumus). Przeczytałem jego komentarze i zauważyłem brak konsekwencji w jego wypowiedziach, który postaram się pokazać.<br />Po pierwsze zarzuca mi, że jestem dorosłą osobą, a nie byłem w stanie założyć konta, żeby sam opublikować ten tekst. Otóż byłem w stanie założyć konto i zrobiłem to jeszcze przed publikacja tego tekstu. Niestety Wykop nie pozwala na udzielanie się przed upływem 24 godzin, a ja bardzo się obawiałem, że ktoś doda temat AMA o pacjencie psychiatryka (był już pielęgniarz z psychiatryka i psychiatra, więc było oczywistością, że w końcu musi się pojawić pacjent takich placówek i bardzo chciałem żebym to był ja). Z początku miał być to temat "Schizofrenik - historia + AMA", ale ten powód i to, że jechałem na OFF Festival sprawiły, że postanowiłem, że wszystko zostanie rozbite na dwa tematy.<br />DawidWarsaw jest osobą która walczy z psychiatrią i ma ku temu powody. W innym temacie wyczytałem, że rodzina dodawała mu neuroleptyk do jedzenia, co uważam za rzecz całkowicie niedopuszczalną. Jestem osobą która za pierwszym razem została przymuszona przez policję do pobytu w szpitalu, ale jestem w stanie to zrozumieć wiedząc jaką demolkę urządziłem w domu. Do momentu, kiedy schizofrenik nie łamie prawa, powinien mieć pełną wolność. Co więcej, tylko on powinien mieć prawo decydować czy chce się leczyć czy nie. Są schizofrenicy, którzy nie biorą leków i nauczyli się żyć w zgodzie ze swoimi głosami. Ja jednak jestem typem schizofrenika, który nie narzeka zbytnio na leki, które bierze, ale który też nie jest zadowolony z całej sytuacji. DawidWarsaw uważa mój tekst za jakiś manifest wychwalający psychiatrię i psychotropy. Tymczasem wyraźnie pisałem o ciężkich skutkach ubocznych jakie można mieć od tych leków. Jeżeli ktoś nie wie co to są ciężkie skutki uboczne niech zobaczy ten filmik:<br /><a href="//www.youtube.com/watch?v=W_3bbpFjI68" rel="nofollow" >//www.youtube.com/watch?v=W_3bbpFjI68</a><br /><br />albo ten (gdzie jest mała dziewczynka która dostała późnej dyskinezy po odstawieniu Invegi, krewniaka Rispoleptu):<br /><a href="//www.youtube.com/watch?v=WlVxv5ag0pQ" rel="nofollow" >//www.youtube.com/watch?v=WlVxv5ag0pQ</a><br /><br />Teraz jestem na Olanzapinie, która bardzo rzadko wywołuje tak drastyczne skutki uboczne, ale wiele osób po niej tyje i może dostać nawet w wyniku tego cukrzycę.<br />Tak wygląda moja lodówka:<br /><a href="//img840.imageshack.us/img840/7546/dsc00255qm.jpg" rel="nofollow" >//img840.imageshack.us/img840/7546/dsc00255qm.jpg</a>
<br /><br />Kiedyś brałem 5 tabletek rano, 2 po południu i 5 wieczorem. Za każdym razem myślałem sobie "Cholera, przecież to wszystko trafia do mojego mózgu i tak dzień w dzień". To naprawdę nie było miłe uczucie mimo, iż nie miałem żadnych poważnych skutków ubocznych. Dlatego też mojego trzeciego epizodu depresyjnego pozbyłem się bez leków, ale tylko i wyłącznie przy pomocy terapii poznawczo-behawioralnej o czym napisałem. Muszę jednak zaznaczyć, że nawet podręczniki do terapii piszą, że o ile badania pokazują, że terapia taka jest tak samo skuteczna jak SSRI i dodatkowo ma dłuższe okresy między nawrotami niż przy użyciu SSRI to nadal jej skuteczność wynosi 60%. W reszcie przypadków trzeba próbować z tabletkami takimi jak MAOI albo elektrowstrząsami. Panie DawidWarsaw, osoba w ciężkiej depresji błaga o pomoc i nie boi się elektrowstrząsów, bo wie że jedyna alternatywą jest samobójstwo. Niech każdy sam decyduje czy chce brać tabletki, ja ze swojej strony powiedziałem tylko "zanim sięgniesz po Depralin czy Prozac, spróbuj najpierw terapii poznawczo-behawioralnej". Czy to jest wychwalanie psychotropów?<br />Ja byłem leczony w szpitalu klinicznym, gdzie warunki były bardzo dobre, jedzenie smaczne, a lekarze mili. Ty może trafiłeś na szpital w którym były o wiele gorsze warunki i stąd takie negatywne nastawienie do psychiatrów. Ja słyszałem z opowieści innych pacjentów, że placówki takie jak Lubliniec albo szczególnie Rybnik to straszne miejsca, gdzie pacjentów poddaje się ciężkiej sedacji tylko dla świętego spokoju. Ci sami pacjenci za to wychwalali to jak są traktowani w klinice i z ręką na sercu widziałem przypadki kiedy pacjenci się pytali czy nie mogliby dłużej zostać. Psychiatra do którego chodzę, a który pracuje w klinice, nigdy nie wciskał mi psychotropów a wręcz przeciwnie - to on mi polecił terapię zamiast leków i to on mi ogranicza neuroleptyki do minimum. Z resztą jak ja mam być niezadowolony z leczenia?? Zrozumiałem to, że wręcz nie wypada, żebym był niezadowolony, kiedy po pierwszym epizodzie zacząłem czytać o katatonii. Ja w tym stanie znajdowałem się tylko po parę dni, a kiedyś zanim wprowadzono benzodiazepiny i elektrowstrząsy ludzie mogli znajdować się w katatonii nawet miesiącami albo latami! Jak mam przecież rodzinę i mam być niezadowolony z tego, że pokopali mi mój mózg prądem i dzięki temu mogę spędzać czas z córkami zamiast robić pod siebie w pieluchę?? I uwierz mi, świadomość, że jeszcze kiedyś najprawdopodobniej ktoś będzie podłączał mój mózg pod 200V naprawdę nie jest przyjemna. Bardzo się boję tego, że coś może pójść nie tak, ale jeżeli mam wybierać pomiędzy tym, a katatonią to sprawa staje się dla mnie oczywista. Jeszcze jedno a propos elektrowstrząsów, kłopoty z pamięcią zaraz po przebudzeniu to nie sprawka elektrowstrząsów, ale samej narkozy. Miałem kiedyś wycinany wyrostek i po narkozie też się czułem oszołomiony. Po elektrowstrząsach mogą się pojawiać kłopoty trwające około miesiąc, ale tych nie doświadczyłem, za co cię najmocniej przepraszam.<br />Najmocniej jednak w twoich postach uderzyła mnie twoja postawa wobec schizofreników. Sam określasz psychiatrów mianem psychogestapo, a zachowujesz się nie lepiej! Współczujesz schizofrenikom jako ludziom z problemami, a nie wierzysz, że schizofrenik byłby w stanie napisać tak ładny (dziękuję za uznanie) tekst. Czy uważasz schizofreników za idiotów? Czy John Nash Jr, noblista, też jest według ciebie idiotą niezdolnym sklecić ze sobą parę zdań, a jego prace matematyczne zostały na pewno stworzone przez kogoś innego?? Marek Grechuta też był idiotą? Wyraźnie stwierdziłeś, że nikt kto musiałby być poddawany elektrowstrząsom nie byłby w stanie napisać czegoś takiego. John Nash Jr i wielu, wielu schizofreników-nie-idiotów było poddawanym elektrowstrząsom, a ty - osoba która podobno walczy z mitami, pokazałeś, że w mity wierzysz.<br />Dodatkowo uderzyło mnie twoje podejście do słyszenia głosów. Według ciebie są dwa powody dla których ktoś mówi, że słyszy głosy:<br />-Symulacja w celu wyciągnięcia kasy od ZUS-u<br />-Mówienie metaforami, gdzie słowo "głosy" oznacza własne myśli, a nie prawdziwe halucynacje<br />Otóż po pierwsze, nie mała część schizofreników pracuje. Ja nigdy nie zgłaszałem swojej sytuacji do ZUS-u, nie mam statusu inwalidy, jeżdżę samochodem pomimo zażywania leków etc Nie ma ogólnopolskiego publicznego rejestru schizofreników. Co ze schizofrenikami w krajach takich jak Arabia Saudyjska albo Indie gdzie nie dostaje się renty, a można jedynie (to w Indiach bo w Arabii Saudyjskiej nie) być społecznie napiętnowanym? Co ciekawe i w Polsce gdzie dostaje się rentę i w Indiach gdzie się jej nie dostaje, schizofreników jest proporcjonalnie po równo czyli 1%. W Indiach nie opłaca się symulować z czego wynika, że i w Polsce nie może być zbyt wielu symulantów. A co z drugą grupą ludzi o których twierdzisz, że nie symulują ale mówią metaforami? Czy ty znowu uważasz schizofreników za idiotów?? Czy zarzucasz Johnowi Nashowi Jr, że jest tak głupi, że zamiast powiedzieć "mam dziwne myśli" mówi na około "słyszę głosy" mimo iż w innych dziedzinach życia się wysławia bez kłopotu? 1% ludzkości ma schizofrenię, a 75% schizofreników mówi, że słyszy głosy. Oskarżasz więc 45 000 000 ludzi na całym świecie, że są symulantami bądź nie potrafiącymi się wysłowić idiotami!! To ty, panie DawidWarsaw zachowujesz się wobec mnie jak psychogestapo! Ja mówię "słyszę głosy" a ty mówisz "Nie nie, ty tak naprawdę mówisz tylko metaforami. Wiem, że nie można słyszeć głosów bo przecież samemu ich nie słyszę". Byłeś kiedyś na klubie pacjenta? Albo mieliście w swoim szpitalu tzw. społeczności? Ja chodzę regularnie i słyszę jak ludzie opowiadają jak wyraźnie słyszeli głosy w swoich brzuchach etc, byli w stanie opisać te glosy i ja im wierzę bo wiem jak to jest. To, że ty nie wiesz nie oznacza, że masz prawo traktować innych jak idiotów!<br />Jeszcze jedno, piszesz, że schizofrenia nie jest chorobą. Co więc takiego robi w wykazie ICD-10, czyli International Classification of Diseases (międzynarodowa klasyfikacja CHORÓB). To prawda, że schizofrenia jest nazywana oficjalnie zaburzeniem, ale czy gdzieś jest zdefiniowane czy zaburzenie jest chorobą czy tez nie? Ja odczuwam schizofrenię jako chorobę mojego umysłu, a depresję jako chorobę mojej duszy. Nie jestem w stanie tego inaczej odczuć, bo czuje jak trawią mnie one niczym rak. Pozwól mi więc proszę używać własnych słów na określenie stanu w którym się znajduje.<br />Co do obiektywnych badań pacjentów ze schizofrenią to teraz rzeczywiście diagnoza opiera się na wywiadzie, ale mam nadzieje, że to się za niedługo zmieni i są na to spore szanse. Najprawdopodobniej do diagnozowania schizofrenii będzie się używać.... badania krwi:<br /><a href="//www.msnbc.msn.com/id/39686973/ns/health-mental_health/t/new-blood-test-may-help-detect-schizophrenia/" rel="nofollow" >//www.msnbc.msn.com/id/39686973/ns/health-mental_health/t/new-blood-test-may-help-detect-schizophrenia/</a><br />13)Czekam na pytania od was. Jestem teraz u przy
Komentarze (230)
najlepsze
Głupio to może zabrzmieć ale fajnie, że podzieliłeś się swoja historią, daje mi to możliwość nauczenia się czegoś o człowieku który znalazł się w sytuacji której nie doświadczyłem. To teraz pytania:
1. Czy dzielisz się swoimi przeżyciami z ludźmi których poznajesz? Mam na myśli osoby których to nie dotyczy, typu współpracownicy, znajomi.
2. Co sprawiło, że postanowiłeś opisać to wszystko w necie? Czy jest to jakiś sposób terapii?
Pozdrawiam
2) Chciałem żeby to była moja mała cegiełka w procesie odstygmatyzowania schizofrenii. Ludzie boją się schizofreników, a ja chciałem pokazać, że schizofrenia to nie psychopatia.
Odpowiedź: Tylko i wyłącznie ze świadomości, że jestem ojcem i mężem. Wydaje mi się, że odpowiedzialność jest czymś co w schizofrenii pomaga,a nie jest jeszcze większym obciążeniem. Mam dla kogo żyć i dla kogo się starać, gdyby nie to, to chyba w ogóle by mnie nie obchodziło leczenie, ani w ogóle to czy bym żył. Rodzina jest szczególnie ważna w depresji. Świadomość tego, że nie mogę skazać
2) 10. Pomoc była bardzo ważna. Żona i matka na każdym kroku pokazują mi, że jestem potrzebny i że im na mnie zależy. Gdyby nie to to chyba by mnie teraz tutaj nie było.
3) Nigdy. Chociaż raz zrobiłem niezłą demolkę w domu to mimo iż może byłem trochę niebezpieczny to nie odczuwałem tego w
1. myślałeś o spróbowaniu LSD?
2. czy w młodości chciałeś żyć wg własnej filozofii, którą opracowałeś, trzymać się jej jak najmocniej?
3. wspomniałeś o halucynacjach - mnie uczono, że w schizofrenii nie występują omamy wzrokowe, a jedynie słuchowe. teraz zaś w książce natrafiłem na wzmianki o tym, że schizofrenicy miewają "wizje" np. diabła. odniesiesz się?
4. masz poczucie "wymogu noszenia maski" i tego, że otoczenie wokół Ciebie jest zakłamane, pełne hipokryzji
2) Byłem pod wpływem filozofii Nietzschego. Nie mogę jednak powiedzieć, żebym miał jakąś własną filozofię.
3) Wizja to nie halucynacja - to jest rodzaj snu, który jest trudno rozróżnialny od rzeczywistości.
4) Przejrzałeś mnie na wylot;)
5) Jestem heteroseksualistą i nigdy nie pociągali mnie chłopacy. Inicjację seksualna miałem w wieku 18stu lat i chyba wszystko przebiegło standardowo tak jak u tysięcy innych
1. Czy nie myślałeś o tym, żeby w jakiś sposób rejestrować, np nagrywać materiał video, siebie podczas ataków? Mówić, co czujesz, co się z Tobą dzieje. Ew spisywać wszystko, co słyszysz... ?
2. Czy ,gdyby ktoś poprosił Cię o udział w filmie dokumentalnym na temat tej choroby, wziąłbyś w nim udział i opowiedział, jak jest na prawdę? :)
3. Czy zyskałeś coś dzięki
2)Tylko jeżeli miałbym zakrytą twarz i zmieniony głos. Nie chcę żeby ktoś z pracy dowiedział się o moich problemach.
3)Chyba nic nie zyskałem. Straciłem tylko życiowy optymizm i wiele nerwów. Podobno zdarzają się schizofrenicy u których choroba przyniosła im jakieś nowe talenty itp, ale
Ultraszaleństwo jak na informatyka!
Czy gdy masz "fugi dysocjacyjne" i znikasz na kilka dni z domu i masz przy sobie np. telefon, to można się z Tobą skontaktować i porozmawiać z Twoim "nowym ja"?
Czy próbowałeś się jakoś "zaprzyjaźnić" z objawami swojej choroby? Czy uważasz, że jest to możliwe? Chodzi mi o to, aby sobie wkręcić, że te wszystkie pukania, drapania to dobra zabawa i np czerpać frajdę z tego że nie otwierasz drzwi gdy ktoś puka. Wkręcić sobie, że to Ty jesteś panem wszystkich wizji i że doskonale się bawisz (coś jak w stan po zażyciu marihuany czy innych narkotyków).
2. Jakie uczucia towarzyszyły Twojej katatonii? Przy wchodzeniu w katatonię, w trakcie i przy wyjściu. Znam wielu schizofreników, ale postać katatoniczna występuje dość rzadko i nigdy nie miałem z kim porównać doświadczeń.
3. Z jakimi reakcjami się spotykasz, gdy znajomi albo nowo poznane osoby, dowiadują się o Twojej chorobie? Czy raczej starasz się, aby nikt nie
2)Wchodzenie w katatonię w moim przypadku było błyskawiczne. Swoje przeżycia dotyczące trzech postaci katatonii opisałem w temacie "Schizofrenik - historia", który ktoś dodał do powiązanych.
3)Pisałem o tym już gdzieś tutaj.
Napisałeś: "Pomiędzy epizodami czasami pojawiają się kłopoty [z rozróżnianiem halucynacji od rzeczywistości obiektywnej], ale tutaj z pomocą przychodzą techniki, które ćwiczę na terapii poznawczo-behawioralnej. Dzięki nim jestem w stanie trzeźwo weryfikować swoje wątpliwości."
Mógłbyś przybliżyć te techniki? Czy dostarczają one kryteriów pozwalających określić, co jest halucynacją? Jakie to kryteria?
1. a) Jeśli tak to czy choroba 'wzmocniła Twoje 'zdolności? (u mnie derealizacje przyspieszyły proces widzenia aur)
2. Czy przeżyłeś kiedyś derealizację/depersonalizacje, jeśli tak to kiedy i ile trwala i jak intensywna była/były?
2.a) Jeśli tak, to czy je lubiłeś?
3. Dlaczego stroniłeś od rówieśników? (jeśli Cię to urazi to nie musisz odpowiadać)
4. Czy starałeś się 'zapobiegać czytaniu myśli'?
1a) Nie czuje żeby choroba zwiększyła moje zdolności, jest wręcz na odwrót.
2)Miałem bardzo długie derealizacje i depersonlizacje. Zaczęły się jeszcze przed właściwą chorobą. Czasem trwały kilka minut, a czasami cały dzień.
2a)Nie było to nic nieprzyjemnego (z paroma nielicznymi wyjątkami), a czasami wręcz, muszę przyznać, wydawało mi się to ciekawe.
3)Nie wiem, po prostu lubiłem przebywać sam ze sobą
4)Próbowałem. Wypełniałem
1.Czy ja jako wolny słuchacz mógłbym pójść i zobaczyć jak wygląda taka terapia ? (jestem ciekaw jak to wygląda i może nauczyłbym się też czegoś nowego o życiu/sobie?)
2.Mówisz/łeś pracodawcą że masz taką chorobę podczas składania podania o pracę?
3.Były jakieś przypadki wyleczenia ? a jak tak to poproszę o przykład
4.Czujesz, że teraz znasz lepiej siebie
2)Od czasu zachorowania nie zmieniłem pracy. Mój obecny pracodawca wie, że przewlekle choruję, ale nie wie na co.
3)Podobno 1/3 schizofreników paranoidalnych po pierwszym epizodzie schizofrenicznym nie ma już nawrotów. Czytałem gdzieś, że
Czy przed tym mialeś np. czasami uczucie odrealnienia lub coś co wskazuje na chorobę psychiczna?
A Moja Mama pyta czy : Zajmowałeś się wcześniej okultyzmem albo myślałeś często o swoim umyśle/stanie wewnętrznym jeszcze zanim zachorowałeś ?
Jako nastolatek interesowałem się okultyzmem szczególnie Thelemą i ogólnie pracam Crowleya. Bardzo silnie też skupiałem się na własnych emocjach, doznaniach i przemyśleniach.