Zminusujcie mnie, ale niestety - dla mnie facet po trzydziestce, który bawi się w gierki komputerowe jest niedojrzały.
Czytanie książek czy oglądanie filmów to zupełnie inna bajka. Przy tych formach rozrywki człowiek choć w niewielkim stopniu się rozwija, poszerza horyzonty, książka czy film dają pole do dyskusji z innymi. Granie w gry to strata czasu bez żadnych korzyści. Rozrywka dla rozrywki, totalna bierność, trwonienie cennych godzin na coś, co w żaden sposób
@lucciola: Przykro mi to stwierdzić, ale podobnie jak pan Wencel, nie masz pojęcia o rozrywce jaką są gry, rzucając ogólniki. Wszystkie przedstawione przez Ciebie argumenty podawano kiedyś twierdząc, że to film i telewizja są złem wszelakim, a poważni ludzie chadzają do teatru. Gry to współczesny środek przekazu, multimedialny. A to, co się nim wyraża, zależy już tylko od artystów. Ale w porządku: komiksy i gry są dla dzieci. Tym lepiej dla
Wow, wystarczy zauważyć, że ludzie coraz mniej przywiązują uwagi do spraw naprawdę ważnych i istotnych i uciekają do wirtualnego świata i od razu święte oburzenie! Sens artykułu jest jak najbardziej prawdziwy.
Przecież to wierzący w baśnie katole, co tutaj się nie zgadza?
Ja będąc ateistą śmieję się z tego artykułu napisanego przez mentalnie niedorozwiniętego klechy popijając drinka i zarabiając 13 tysięcy miesięcznie. Ktoś chce mi nawrzucać, że jestem materialistą, że nawet boga się nie boję, że pójdę do piekła? Jakieś koncerty życzeń?
@Damianero: Ciekawe jak długo tym ateistą jesteś...
Ja - pochwalę się - jestem tym strasznym, podłym, zamkniętym na świat katolem. Z przykrością stwierdzę, że moje życie ma świetną jakość. Większość moich znajomych to ateiści. Bardzo fajni ludzie. I nikt nie pluje na innych tak, jak Ty. Najbardziej szczęśliwych ludzi widziałem jednak wśród ludzi prawdziwie wierzących (stawiam na max 10% ogółu wierzących). Jednak żeby to zobaczyć, trzeba być... otwartym.
To, ze istnieje wielu doroslych, ktorzy wybieraja zostanie dzieckiem do konca swych dni i, zamiast zajmowac sie wlasnym zyciem, wybieraja osiaganie sukcesow w wirtualnych swiatach - to jest temat niejednej pracy psychologow.
Sukcesy w wirtualnych swiatach sa o wiele latwiej osiagalne, przez to ciesza szybciej. Szybka nagroda za sukces jest bardziej necaca od nagrod realnego swiata - czesto nieotrzymywanych lub otrzymywanych po dlugim okresie wyczekiwania.
@r00t: Realny sukces to przekonanie rzeszy ludzi, że powinni w pocie czoła pracować i rozmnażać się, produkując następne pokolenie tak samo nastawionych jednostek + zbieranie samemu śmietany za podtrzymywanie takiego światopoglądu w społeczeństwie.
Granie to tylko jeden ze sposobów na zaspokojenie potrzeby ekscytacji - dawniej "grało się" na żywo - za prawdziwymi sukcesami, szły prawdziwe tragedie. Inne sposoby to np. narkotyki. Jak we wszystkim ważny jest umiar. Wencel jak widać znajduje
@r00t: Przecież to jest zupełnie bez sensu. Gry komputerowe to taki sam rodzaj rozrywki jak np. filmy czy książki, i korzystając z tej samej logiki o nich też mógłbyś napisać że "są dla dzieci, bo dorosły człowiek sam osiąga sukcesy a nie czyta/ogląda historie o nieistniejących ludziach". I oczywiście byłoby to tak samo bez sensu, bo rozrywki istnieją po to by urozmaicać życie, a nie by je zastępować.
@muminisko: Treść tekstu jest oczywiście kontrowersyjna (nie wnikam tu na ile ta kontrowersyjność jest zamierzona, a na ile autora poniosło), ale jak widać nie zawsze robienie szoku jest korzystne. Większość tutaj na wykopie jedzie równo po autorze, nie dostrzegając chyba, że tekst nie jest o W2 ani o gościach, którzy grają na kompie w jakieś gierki. Clou problemu jest to, że dziś o prawdziwego faceta coraz trudniej. Prawdziwego, czyli gościa z
Komentarze (314)
najlepsze
Czytanie książek czy oglądanie filmów to zupełnie inna bajka. Przy tych formach rozrywki człowiek choć w niewielkim stopniu się rozwija, poszerza horyzonty, książka czy film dają pole do dyskusji z innymi. Granie w gry to strata czasu bez żadnych korzyści. Rozrywka dla rozrywki, totalna bierność, trwonienie cennych godzin na coś, co w żaden sposób
Gry to kolejny rodzaj przekazu i jego przekreslanie z gory nie ma nic wspolnego z dojrzaloscia.
Piszesz, ze czytanie ksiazek czy ogladanie filmow to zupelnie inna bajka? A to niby dlaczego? :)
"Przy tych formach rozrywki człowiek choć w niewielkim stopniu się rozwija, poszerza horyzonty"
A na jakiej podstawie twierdzisz, ze przy grach sie nie
Zakop of course!
Ja będąc ateistą śmieję się z tego artykułu napisanego przez mentalnie niedorozwiniętego klechy popijając drinka i zarabiając 13 tysięcy miesięcznie. Ktoś chce mi nawrzucać, że jestem materialistą, że nawet boga się nie boję, że pójdę do piekła? Jakieś koncerty życzeń?
Leczcie się.
Ja - pochwalę się - jestem tym strasznym, podłym, zamkniętym na świat katolem. Z przykrością stwierdzę, że moje życie ma świetną jakość. Większość moich znajomych to ateiści. Bardzo fajni ludzie. I nikt nie pluje na innych tak, jak Ty. Najbardziej szczęśliwych ludzi widziałem jednak wśród ludzi prawdziwie wierzących (stawiam na max 10% ogółu wierzących). Jednak żeby to zobaczyć, trzeba być... otwartym.
To, ze istnieje wielu doroslych, ktorzy wybieraja zostanie dzieckiem do konca swych dni i, zamiast zajmowac sie wlasnym zyciem, wybieraja osiaganie sukcesow w wirtualnych swiatach - to jest temat niejednej pracy psychologow.
Sukcesy w wirtualnych swiatach sa o wiele latwiej osiagalne, przez to ciesza szybciej. Szybka nagroda za sukces jest bardziej necaca od nagrod realnego swiata - czesto nieotrzymywanych lub otrzymywanych po dlugim okresie wyczekiwania.
Granie to tylko jeden ze sposobów na zaspokojenie potrzeby ekscytacji - dawniej "grało się" na żywo - za prawdziwymi sukcesami, szły prawdziwe tragedie. Inne sposoby to np. narkotyki. Jak we wszystkim ważny jest umiar. Wencel jak widać znajduje
nie zgadzam się, i zadziwiająco łatwo mi to przyszło