Jeszcze nie tak dawno w mieszkaniu 60-70m mieszkały rodziny 1+2+2 czyli babcia, rodzice i dzieci. Babcia miała emeryturę, rodzice wypłaty a dzieci nic. Więc z tych trzech źródeł dochodu musieli oni opłacić czy to raty czy wynajem – a ponieważ rzadko kiedy w takich mieszkaniach mieszkało więcej niż 4 osoby „z dochodami” to ceny kupna i wynajmu była dostosowana do tego poziomu. Później kredyty frankowe odrobinę zaburzyły tą równowagę, bo „we frankach” płaciło się o wiele niższe raty.
*
Dziś w jednym mieszkaniu w dużym mieście może mieszkać nawet 15 migrantów zarobkowych. Nawet jeśli weźmiemy 500zł od jednego, wychodzi 7500zł na miesiąc z mieszkania. Która rodzina może z nimi konkurować? Wysokie ceny najmu podbijają również ceny zakupu i tu też jest problem – o ile migranci z biednych krajów rzadko kiedy kupują w Polsce mieszkania, o tyle obywatele bogatych krajów robią już to bardzo często. U mnie w mieście masa mieszkań należy do Norwegów, którzy kupują mieszkania dla swoich dzieci, które studiują tutaj medycynę. Jak więc młoda para Polaków może konkurować z parą Norwegów, dla których mieszkania w Polsce są niemal darmowe? A przynajmniej przez wiele lat takie były.
*
Były czasy, gdzie „zwykły chłop” za sumienną pracę dostawał miesięczną wypłatę, za którą mógł kupić 2-3m mieszkania w mieście wojewódzkim. Teraz zbliżamy się do czasów, gdzie człowiek za swoją wypłatę nie kupi nawet pół metra mieszkania w małym mieście…
*
Nidy nie wrócą czasy, w których Polak za 1 wypłatę kupi więcej niż 2m mieszkania. Ale możemy dojść do ceny ze wstępu: mieszkania po 0,8-1,2 średniego wynagrodzenia za m. Aby to zrobić, musimy:
-zakazać wynajmu krótkoterminowego oraz zamieniania mieszkań i domów w mieszkania pracownicze;
-opodatkować zakup mieszkań, domów i ziemi dla osób które nie są obywatelami polski i/lub przepracowały w Polsce mniej niż 5 lat na 100-200% wartości nieruchomości, jak to jest w Azji;
-wyprowadzić wysoki podatek katastralny dla 3go mieszkania w górę oraz dla wszystkich mieszkań posiadanych przez firmy, fundusze i inne podmioty;
-ograniczyć zyski banków (dziś pożyczając 300k musimy oddać ponad 800k);
Komentarze (19)
najlepsze
Rynkiem, gospodarką i migracją powinno kierować się tak, aby przeciętną parę pracującą w Polsce było stać na normalne mieszkanie mniej niż 30km od miejsca pracy.
Czyli tak sterujesz:
-opodatkowaniem pracy
-podatkiem katastralnym i od wynajmu
-pozwoleniami
To Janusz założy milion spółek + kupi mieszkanie na żonę, dziecko, psa, chomika.
100pln z czego 10pln to koszt budowy :P Wy ludzie zadajecie czasem durne pytania :P
Akurat cena metra w zależności od średniego wynagrodzenia to bardzo dobry wyznacznik - jak spada poniżej 0,8 (czyli za przeciętne wynagrodzenie w dzielnicy X kupisz mniej niż 0,8m w tej dzielnicy) to znaczy że coś jest mocno nie tak z gospodarką...
Polacy oczywiście tego nie rozumieją i nie chcą tego rozumieć, bo okaże się że przeciętny Polak w miesiąc razem z nadgodzinami zarabia na mniej niż pół metra mieszkania,