Zełenski: Putin pożre was z waszym NATO, UE i demokracją
Wołodymyr Zełenski jest wściekły. W noworocznym wywiadzie dla brytyjskiego "The Economist" ukraiński prezydent nie ukrywa swojej irytacji postawą Zachodu, a także niektórych krajanów - za bardzo, jak uważa, zdystansowanych wobec sytuacji Ukrainy.
szyna352 z- #
- #
- #
- #
- 377
- Odpowiedz
Komentarze (377)
najlepsze
My pomagamy Ukrainie w naszym partykularnym, najlepiej pojętym interesie, gdzie brunatne sentymentny niektórych przedstawicieli ich władz i rozgrywanie oligarchicznych biznesów nie ma żadnego znaczenia.
Chociaż zwykłych Ukaińców to po prostu po ludzku jest szkoda.
@PANZER_DIVISION_DAS_AUTISMUS: to w końcu jesteśmy anty Ukraińcami, agenturą rosyjską czy pomagamy Ukrainie licząc na samą wdzięczność? Sprawdź jakie wyznajesz wartości i wróć
- Zachowuj się opryskliwie, obrażaj darczyńców i usiłuj ich wykorzystywać.
- Bądź wściekły, że już nie chcą ci pomagać i nadal ich znieważaj, aby nakłonić ich do powrotu do pomocy.
Życzę Ukraińcom nowego prezydenta, bo obecny co własnymi "rencami" obala komunizm, nie przyniesie im już nic dobrego.
Jak nic z tym nie zrobią, to za kilka lat Rosjanie wrócą i przyjdą jak po swoje.
Ale tak cynicznie patrząc - co on ma w tej chwili do zaoferowania poza właśnie tymi biednymi chłopakami (i dziewczynami jednak też), robiącymi za owe "mięso armatnie" po pas w błocie? Przez 3 dekady od upadku ZSRR oligarchia przeżarła, przebalowała i przepieprzyła jakiekolwiek zasoby i wiarygodność Ukrainy jako partnera w
W takim układzie nie ma co trwonić kasy na Ukrainę, a trzeba samemu się zbroić ¯_(ツ)_/¯
Komentarz usunięty przez moderatora
Sam wpłaciłem kilka złotych aby wesprzeć Ukrainę w tym konflikcie ale mniemam, że moje środki poszły na kilka puszek farby w sparayu aby zniszczyć elewację w większości
@mocno_mleczny: nawet sami zołnierze nie chcą, bo w koszarach się miło siedzi i pobiera wypłaty, stąd tyle odejść z wojska
To do nich to pytanie się kieruje. Jak nie robią nic to jaka jest pewność że pomogą nam? Kto pójdzie Estonii na ratunek? Wszyscy czy tylko my?